Gdybyśmy nie byli zapalonymi idealistami, nie byłoby nas tu. Nie powtarzalibyśmy w kółko, że chcemy zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, ale bylibyśmy w domu i powtarzali zwroty: "Guten Morgen", "Krankenhaus".
W trzynastym dniu protestu głodowego lekarzy odbyła się w Warszawie kolejna manifestacja poparcia dla postulatów Porozumienia Rezydentów. Pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów zebrali się lekarze, przedstawiciele innych zawodów medycznych oraz pacjenci. Nie zabrakło również lubelskich medyków, którzy w tym dniu licznie zgromadzili się w stolicy.
Monika Makulec Na Alejach Ujazdowskich padło wiele ważnych słów obrazujących sytuację polskiej ochrony zdrowia. Głos zabrał między innymi lekarz Jan Czarnecki, który uczestniczył w głodówce przez osiem dni, zanim został z niej zdyskwalifikowany ze względu na stan zdrowia. Celnie wyraził myśl, o której mówiło wielu uczestników manifestacji: Stała się bardzo przykra rzecz parę dni temu. Jakaś pani poseł próbowała mnie przez telewizor wyrzucić z kraju. Ale ja jestem stąd, ja chcę leczyć tu! I chcę, żeby Polacy byli leczeni dobrze, nie za marne 4,5% PKB.(…) Gdybyśmy nie byli zapalonymi idealistami, nie byłoby nas tu. Nie powtarzalibyśmy w kółko, że chcemy zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, ale bylibyśmy teraz w domu i powtarzali zwroty: „Guten Morgen”, „Krankenhaus”.
Bardzo poruszający był moment, kiedy o zabranie głosu zostali poproszeni uczestnicy głodówki. Widać w nich było determinację i przekonanie, że walczą w słusznej sprawie, ale również ogromne zmęczenie. Gdy patrzyło się na tych ludzi, którzy od kilku dni nie mieli nic w ustach, niezwykle przejmująco wybrzmiały słowa Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Wszedł on na scenę ze słowami:
Przepraszam bardzo, komunikat! Jarosław Kaczyński w TVP Info: „Jest przypuszczenie, że to od samego początku jest coś, co nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia”. Panie prezesie… Zapraszamy na ulicę Trojdena w Warszawie, do głodujących. Niech pan spyta, co oni mają wspólnego ze służbą zdrowia. Zaproście pana Jarosława Kaczyńskiego. Powiedzcie, z jakiej partii jesteście?! Co macie przeciwko rządowi? Zaproście, niech się przekona, czy to rzeczywiście nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia.
Przedstawiciele Porozumienia Rezydentów wielokrotnie akcentowali, że ich działania są całkowicie apolityczne. Przywoływano historie pacjentów, którym nie udało się pomóc, bo zbyt długo czekali w kolejkach do lekarza. Lekarze podkreślali, że nie mogą się z tym pogodzić, nie mogą spojrzeć w oczy tym, dla których nie mają już propozycji leczenia, bo zgłosili się kilka miesięcy za późno. Czy to jest polityka?
Tymczasem publiczne media zajęły się kontrolowaniem profili facebookowych najbardziej aktywnych przedstawicieli Porozumienia Rezydentów. Upubliczniły też zdjęcia z tych profili, komentując w niewybredny sposób widoczne na nich rzekome bogactwo lekarzy. Widocznie komuś zabrakło argumentów, skoro - zamiast skupić na merytorycznej dyskusji - ucieka się do ingerowania w cudzą prywatność i manipulacji. Bardzo smutny jest obraz takiego dziennikarstwa i poziomu dialogu w przestrzeni publicznej.
Otuchy dodawali lekarzom pacjenci. Widząc medyków w koszulkach protestacyjnych i z transparentami, wiele osób podchodziło, by podziękować. Za to, że lekarze walczą w ich - pacjentów - interesie; że im się jeszcze chce. Mam ogromną nadzieję, że takich ludzi jest więcej niż internetowych hejterów.
Czytaj także:
*Monika Makulec - lekarka odbywająca staż podyplomowy w Szpitalu Wojskowym w Lublinie. Po zakończeniu stażu planuje podjąć szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydenckim w dziedzinie chorób wewnętrznych.