Nowy numer 18/2024 Archiwum

To było piękne życie! Pan powołał do siebie Grażynę Wilczyńską

Dzięki niej o słudze Bożym o. Franciszku Blachnickim powstało szereg wystaw i publikacji. Była nie tylko świadkiem jego życia, ale przede wszystkim sama dawała świadectwo wiary w swojej codzienności. Bóg powołał ją do siebie 16 września.

Emanowały z niej spokój i radość. W codziennym życiu zawsze z życzliwością odnosiła się do drugiego człowieka. Była nie tylko osobą, która życie oddała Bogu, ale i drugiemu człowiekowi poprzez Instytut Niepokalanej Matki Kościoła i Ruch Światło-Życie.

Grażyna Wilczyńska przyszła na świat 6 sierpnia 1953 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Miała jeszcze młodsze rodzeństwo: Teresę, Ryszarda i Ninę. Jej tata był nauczycielem w Technikum Rolniczym w Przygodzicach (tam zamieszkała rodzina), a mama pracowała w bibliotece. Grażyna, jak sama napisała, w rodzinie poznała podstawowe prawdy wiary, nauczyła się szacunku do Kościoła, do ludzi, do świata.

W 1975 roku była wychowawczynią na koloniach dla dzieci pracowników Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Od jednej z uczestniczek: Joasi Jelinowskiej, dowiedziała się o oazach. Pierwszy raz w oazie studenckiej w Krościenku uczestniczyła w 1976 roku – zafascynowało ją wszystko, czego tam doświadczyła. Tam też po raz pierwszy spotkała ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, którego oazowicze nazywali ojcem. W 1977 roku skończyła filologię polską (wydział językoznawstwa) na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jako studentka zorganizowała I Ogólnopolski Zjazd Kół Naukowych Polonistów i Neofilologów w kwietniu 1977 roku. Po ukończeniu studiów podjęła pracę w Bibliotece Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a niedługo potem jako młodszy asystent w Zakładzie Badań nad Polonią Zagraniczną Polskiej Akademii Nauk – otwierała się kariera naukowa. Szybko zrezygnowała z niej, by podjąć posługę w Ruchu Światło-Życie. Gdy przyjechała do Zakopanego na rozmowę na temat wstąpienia do Wspólnoty Niepokalanej Matki Kościoła, ojciec witając ją, bardzo się ucieszył, gdyż trzeba było pilnie zrobić adiustację tekstu IX numeru pisma „Siloe”. Pracowała szybko, bo jeszcze tego samego dnia, nocnym pociągiem wracała do Poznania.

Będąc już we wspólnocie, pracowała zazwyczaj szybko: robiła korekty tekstów, adiustacje, archiwizowała dokumenty, organizowała archiwum i Instytut im. Ks. Franciszka Blachnickiego, uczestniczyła w naradach prowadzonych przez ojca, w różnych ważnych wydarzeniach Ruchu, posługiwała w oazach m.in. w Krościenku, na Spiszu i w jednej z pierwszych oaz w Rzymie, posługiwała w różnych spotkaniach Ruchu w Lublinie i tam, gdzie była zapraszana. 10 lat opiekowała się chorymi rodzicami.

Po powrocie do Lublina kontynuowała pracę redakcyjną. Przygotowywała m.in. materiały do wystawy w Sejmie RP z okazji 30. rocznicy (w 2017 roku) śmierci ks. Blachnickiego. Pokłosiem była książka – album „Wychowawca ludzi wolnych”. Ostatnim jej wielkim dziełem było przygotowanie w marcu tego roku, we współpracy z Lubelskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej wystawy o ojcu. Planów miała jeszcze wiele.

31 sierpnia 2019 roku w Archikatedrze Lubelskiej arcybiskup lubelski Stanisław Budzik odznaczył ją medalem Lumen Mundi. Dużo trudu wkładała w to, by upowszechnić nauczanie ojca, jego charyzmat, jego duchowość. Spotykała ojca na początku swojej posługi w Ruchu, a do końca życia przekazywała jego charyzmat coraz młodszym pokoleniom oazowiczów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy