Pieczone dziki, grill proboszcza, karuzela, malowanie twarzy, występy i koncerty, jazda na motorynce. Długo można wymieniać atrakcje, jakich nie brakowało na IV Festynie Rodzinnym Rodzinalia 2012 na Bazylianówce.
Żeby parafia żyła, nie wystarczy odprawić tylko Mszę świętą. Ludzie potrzebują przestrzeni do spotkania, wspólnego świętowania, zabawy i zwyczajnego bycia ze sobą – mówi ks. Marek Otolski, proboszcz mariańskiej parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Lublinie. Co tu zrobić – może festyn? – Pamiętam, jak ta myśl rodziła się cztery lata temu. Gdzieś późnym wieczorem spacerowałem po uliczkach naszego osiedla i prosiłem Ducha Świętego, by podsunął mi jakiś pomysł na integrację i spotkanie z ludźmi. Akurat w tym czasie odbywały się dni kultury studenckiej, te wszystkie juwenalia, kozienalia, kulturalia. Wtedy przyszła mi do głowy myśl: a może tak Rodzinalia?!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.