Ludzie. Cześć, mam na imię Sebastian. Zdałem do trzeciej klasy liceum, pochodzę z diecezji opolskiej. Od trzech lat jestem stypendystą Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.
To żaden coming out. Sebastian podobno zawsze się tak przedstawia. Miły, wysoki chłopak o ciepłym głosie nie chce powiedzieć, gdzie dokładnie mieszka. – I tak nikt nie znajdzie na mapie mojej miejscowości – odpowiada z uśmiechem na próby wydobycia nazwy opolskiej wsi. – Zawsze mówię po prostu, że pochodzę z diecezji opolskiej. Sebastian od kilku dni jest w Lublinie. Podobnie jak setki innych młodych ludzi, którzy przyjechali tu na coroczny obóz Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. – To jedne z fajniejszych dni w ciągu roku. Czekałem na ten obóz naprawdę z utęsknieniem – mówi chłopak. Nie tylko on. Kasia i Karolina, dwie gimnazjalistki z diecezji siedleckiej, podkreślają, że odkąd są w Lublinie, prawie w ogóle się nie rozstają. – Poznałyśmy się w zeszłym roku na obozie w Bydgoszczy. Mieszkamy niby na terenie tej samej diecezji, raptem siedemdziesiąt kilometrów od siebie. Ale nie miałyśmy czasu ani pieniędzy w ciągu roku, by się odwiedzać – mówi jedna z nich. – Ten obóz to niesamowita forma integracji i możliwość znalezienia prawdziwych przyjaciół – dodaje druga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.