Młodzi ludzie na scenie śpiewają „Jezus jest Panem”. Tuż obok polowa kuchnia serwuje bigos i grochówkę. Dalej wielkie „dmuchańce”, na których skaczą dzieci. Za małymi oznakowanymi drzwiami – kaplica całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu.
Chcemy, żeby każdy czuł się tu u siebie. Festyn w naszej parafii to rodzinne święto, dlatego zawsze są atrakcje dla dzieci, polowa kuchnia, która serwuje gorące posiłki tak, by zwolnić tego dnia mamy z obowiązku gotowania obiadu, jest scena, na której występują różne zespoły, są stoiska z książkami, ciastami, loteria fantowa. W tym roku także można było oddać krew – mówi ks. Arkadiusz Paśnik proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Lublinie. Bronowice nie cieszą się w Lublinie dobrą sławą. – To krzywdzące dla nas, mieszkańców. Ci, którzy mają wątpliwości, powinni przyjść choćby na nasz parafialny festyn i zobaczyć, ile tu mamy dzieci, rodzin, atrakcji – mówią parafianie. Oblicze Bronowic rzeczywiście się zmienia, także za sprawą parafii i jej działań. Na co dzień przy kościele funkcjonuje „Dom Chleba”, gdzie głodni mogą dostać coś do jedzenia. Jest także świetlica dla dzieci, organizowane są koncerty i uroczystości patriotyczne
. – Myślę, że największy nasz skarb to kaplica adoracji Najświętszego Sakramentu, do której przez cały dzień można przyjść, by w ciszy spotkać się z Panem Bogiem. Na początku trochę się baliśmy, jak to będzie funkcjonować, czy ludzie będą przychodzić. Okazało się, że o każdej porze ktoś się modli, i słyszymy nawet, że ludzie chcieliby, aby kaplica była otwarta także w nocy – mówią kapłani z parafii. Podczas zabawy na placu kościelnym w kaplicy cały czas ktoś się modlił. To tu zaczynają się zmiany, które przenoszą się na kolejne ulice i obejmują całą parafię.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się