Gdyby nie oaza, ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Są przekonani, że gorzej. Choć wejście na tę drogę jest wymagające, nie żałują.
Znajomi z pracy pukali się w głowę, gdy powiedziałam, że urlop zamierzam spędzić na 15-dniowych rekolekcjach z pobudką o 7.00 rano, modlitwą, konferencjami i codzienną Mszą św. Czasu wolnego jakieś trzy godziny. Nie mogli pojąć, jaką siłą jest dla naszej rodziny wspólnota Ruchu Światło–Życie. Dziś jednak, gdy ktoś ma w pracy jakiś kłopot i chce pogadać, przychodzi do mnie i mówi po cichu „pomódl się za mnie” – opowiada Ania, od wielu lat zaangażowana w Domowy Kościół Ruchu Światło–Życie. rodzin takich jak Ani w naszej archidiecezji jest kilkaset. Drugie tyle ozowiczów jest we wspólnotach dziecięcych i młodzieżowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.