Co miesiąc do parafii przychodzi 50–60 mejli z prośbami i podziękowaniami do św. Agnieszki. Jak wielką pomocą w życiu jest wstawiennictwo świętych, potwierdzają też sami parafianie.
Zakładając internetową skrzynkę intencji, wiedzieliśmy, że będzie zainteresowanie, ale chyba nie myśleliśmy, że aż takie duże – mówi ks. Kazimierz Gacan, proboszcz. – Prośby i podziękowania kierowane do patronki naszego kościoła przychodzą z całego świata. Część z nich kierują nasi parafianie, których los rzucił gdzieś daleko od Lublina, ale część przysyłają osoby zupełnie niezwiązane z naszą wspólnotą. To oznacza, że ludzie potrzebują wstawiennictwa świętych i szukają w internecie możliwości polecenia swoich spraw Bogu za ich wstawiennictwem.
Święci są potrzebni
Od 2004 roku, kiedy udało się księdzu proboszczowi sprowadzić do Lublina relikwie świętej Agnieszki, jej kult rozwinął się jeszcze bardziej. – Zawsze była ludziom bliska, choćby ze względu na to, że jest „starą” świętą, którą żyła w IV wieku. Wiele kobiet nosi jej imię, więc naturalnie szukają u niej wsparcia. I choć może dziś jej kult nie szerzy się tak jak w dawnych wiekach, to jednak liczne podziękowania, które przychodzą także drogą mejlową i które bezpośrednio składają w kościele ludzie, świadczą, że za jej wstawiennictwem Bóg wciąż udziela łask. Niedawno sam odbierałem świadectwo od małżeństwa, które przez wiele lat nie mogło mieć dzieci i w końcu za pośrednictwem św. Agnieszki wyprosiło dla siebie ten dar – opowiada ks. Kazimierz. Nabożeństwo do świętej odbywa się 21. dnia każdego miesiąca w kościele parafialnym i gromadzi około 300 osób.
Zmiana pokoleń
Kalinowszczyzna to jedna ze starszych dzielnic Lublina. Osiedle zbudowane w latach 60. XX wieku przyciągało głównie pracowników pobliskiej Fabryki Samochodów Ciężarowych. Sprowadzali się tu młodzi ludzie, zakładali rodziny, rodziły się dzieci. W latach 80. rocznie w tej parafii chrzczono 800 dzieci. – Dziś to już wspomnienie. Dzieci u nas jak na lekarstwo. Ludzie mieszkają ci sami, ale niestety upływ czasu jest nieubłagany i z młodej dzielnicy staliśmy się osiedlem głównie starszych ludzi – mówi ks. Kazimierz. Z tej parafii też wydzielono 7 innych, więc i zasięg terytorialny jest zdecydowanie mniejszy niż kiedyś. – Nie możemy jednak narzekać. Nasi parafianie to ludzie bardzo oddani Kościołowi, a ich dzieci, choć to już dorośli ludzie, też chętnie wracają do naszego kościoła. Poza tym Szkoła Podstawowa nr 10, która mieści się w pobliżu, sprawia, że przychodzą do nas dzieci także z innych części miasta. W naszych działaniach duszpasterskich wspomagają nas również siostry felicjanki pracujące w parafii już 25 lat. To kolejny dar dla naszej wspólnoty – mówi ksiądz proboszcz. Dzisiejszy kościół parafialny z zabudowaniami to dawny klasztor augustianów, którzy sprowadzili się do Lublina na początku XVII wieku. I choć czasy nie były dla nich łatwe, a wielokrotne wojny i pożogi niszczyły klasztor i kościół, zakonnicy wytrwali do czasów powstania styczniowego i kasaty zakonów dokonanej przez cara. Po różnych zawirowaniach świątynia augustianów stała się z czasem kościołem parafialnym, a pomieszczenia dawnego klasztoru służą wspólnocie.
Zapraszamy na Msze św.
W niedziele: 7.00, 9.00, 11.00, 13.00, 18.00. W dni powszednie: 7.00, 7.30, 18.00.
Zdaniem proboszcza
– Cieszą mnie bardzo moi parafianie i ich troska o kościół. Zabytkowe zabudowania wymagają jednak ciągłej pracy. Małymi krokami od wielu lat prowadzimy różne remonty w świątyni i w dawnym klasztorze, czyli dzisiejszym domu parafialnym. Wiele już udało się nam odrestaurować, ale przy tak starych obiektach końca pracy nigdy nie widać. Jednym z efektów naszych wysiłków jest odrestaurowanie dawnego refektarza zakonnego, który dziś nazywamy oratorium św. Agnieszki. To piękna duża sala, gdzie nowożeńcy podpisują dokumenty dotyczące zawarcia małżeństwa, ale także spotykają się działające przy parafii grupy i wspólnoty. Cieszę się, że jest takie miejsce, i zachęcam do korzystania z niego. Dopiero wtedy parafia żyje, gdy ludzie w swoim kościele czują się dobrze i chętnie przychodzą nie tylko na modlitwę, ale i na różne spotkania. Mam nadzieję, że u nas tak jest i będzie jeszcze lepiej, choćby po katechezach neokatechumenalnych, które ruszają w kwietniu. Może przybędzie nam kolejna wspólnota. Ks. Kazimierz Gacan
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się