Świadectwo. Jeśli istniejesz, przyjdź, pomóż mi, bo przed sobą mam śmierć – krzyczał Kiko Argüello, malarz z Hiszpanii. Z doświadczenia zwątpienia Bóg zaprowadził go do cygańskiej biedoty, wśród której zaczęła się Droga Neokatechumenatu.
Kiko wątpił. Życie traciło sens. Myślał, że Boga nie ma. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych. Na jego kursie był ksiądz, także malarz. Poszedł, żeby z nim porozmawiać o tym, co go nurtowało. To, co usłyszał, wydało mu się płytkie. – Zrozumiałem, że problemem była wiara, której ja sam sobie nie mogłem dać. Wołałem do Pana i w pewnym momencie poczułem w sobie pewność, że Bóg był. On istnieje! Zacząłem płakać i nie rozumiałem, dlaczego płaczę. Płakałem dlatego, że byłem podobny do człowieka skazanego na śmierć, któremu tuż przed egzekucją oznajmiono, że jest wolny – opowiadał na KUL Kiko, odbierając doktorat honoris causa lubelskiej uczelni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.