Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Laboratorium miłości

– Skoro ja otrzymuję miłosierdzie od Boga, to powinienem być miłosierny wobec moich braci – tak słowa Jana Pawła II zrozumiał Tadeusz Boniecki, 
prezes i współtwórca Stowarzyszenia Hospicjum Domowego.

Tadeusz Boniecki znany jest w Chełmie ze społecznej i charytatywnej działalności. Jest pomysłodawcą m.in. Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, imprezy, która na dobre zagościła w tym mieście. Pomysł założenia hospicjum narodził się już wiele lat temu. Jak mówi − mobilizacja nadeszła po wysłuchaniu słów o konieczności czynienia miłosierdzia, wypowiedzianych przez Jana Pawła II podczas ostatniej pielgrzymki do Polski.


W powstanie hospicjum domowego zaangażował się od razu ks. inf. Kazimierz Bownik. Zaczął organizować chełmskie środowisko lekarskie, a także innych specjalistów, którzy byliby pomocni dla stowarzyszenia. W zakładanie hospicjum szybko zaangażowali się inni kapłani z Chełma. Od samego początku obecny był również ks. Krzysztof Gromek, obecnie opiekun duchowy grupy wsparcia dla osób będących w żałobie. Problemy lokalowe rozwiązał Grzegorz Raniewicz, udostępniając stowarzyszeniu za darmo pomieszczenie w centrum miasta. Nowa siedziba chełmskiego hospicjum mieści się przy ul. Lwowskiej 12.


Stowarzyszenie Hospicjum Domowe im. ks. kan. Kazimierza Malinowskiego powstało w 2009 roku. Jego patron to legendarny chełmski duszpasterz, społecznik i patriota. Dziś hospicjum dysponuje już własną wypożyczalnią sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego, choć nadal boryka się z wieloma trudnościami.


– Tworząc stowarzyszenie, chcemy być miłym gościem w domu chorego − podkreśla T. Boniecki. – Chory jest zawsze osobą, jest ikoną Pana Boga, dlatego potrzeba nam coraz większej wrażliwości i miłosierdzia na co dzień. Do ponad 30 podopiecznych, zmagających się zwłaszcza z chorobami nowotworowymi, przychodzą codziennie wolontariusze. Imponuje ich liczba przekraczająca 50 osób. Jak mówi Mateusz Siewielec – to zazwyczaj ludzie młodzi, ale także emeryci, którzy dzielą się z chorymi swoim czasem i doświadczeniem. Odwiedzanie chorych w ich domach ma głęboki sens. Chodzi o to, by ich nie izolować od najbliższych osób – dodaje prezes stowarzyszenia.


Każdego roku z grona podopiecznych chełmskiego hospicjum odchodzi kilka osób. – Dla wolontariuszy opiekujących się nimi to wielki ból i poczucie pustki, a nawet przegranej. Jednak chcemy oswajać śmierć. Nasze stowarzyszenie czerpie pełnymi garściami z nauki Chrystusa, dlatego i my sami, i nasi podopieczni szukamy nadziei, która nie przemija, u Tego, który śmierć zwyciężył − tłumaczy T. Boniecki.


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy