Amerykańska Akademia Filmowa zainteresowała się naszym krajem, a już Lublinem szczególnie.
Niestety, nie z powodu uroku lubelskich pejzaży. Prawnicy Akademii dopatrzyli się, że przyznawane przez nią za największe osiągnięcia filmowe Oscary, nie są jedynymi „oskarami” na świecie. Skandal. Okazało się, że Stowarzyszenie Polskich Twórców Ludowych z siedzibą w Lublinie także przyznaje „oskary”. Niby ludowe, ale zawsze „oskary”. Rozpętała się afera. Akademia uważa że nazwa „Oscar” należy do niej i domaga się zmiany nazwy polskiej nagrody. Na nic się zdały próby przekonania hollywoodzkich prawników, że ludowy oskar pochodzi od nazwiska Oskara Kolberga, wybitnego etnografa i badacza kultury ludowej, a nagrody wręczane za najciekawsze wydarzenie folklorystyczne w danym roku, przedstawiają siedzącego Jezusa Frasobliwego.
Niestety, nie przekonało to prawników Akademii. Kancelaria za pośrednictwem sądu zaproponowała polskim twórcom, by autorom świątków, muzykantom czy organizatorom imprez popularyzujących kulturę ludową nie wręczali nagrody "Ludowego Oskara", a zmienili tę nazwę np. na "Ludowe Kolbergi", "Laury Kolberga", czy "Ludowe nagrody Oskara Kolberga". Ich zdaniem dotychczasowa nazwa "pasożytuje" na dorobku Akademii, który budowany był latami i wiązał się "z wysokimi nakładami".
Stowarzyszenie Twórców Ludowych nazwy nagrody, którą przyznaje od 2002 r., zmieniać nie chce. Ale wygląda na to, że być może po prostu powinno zmienić imię panu Kolbergowi. STL-owi nie udało się przekonać prawników Akademii kilka dni temu podczas pojednawczej rozprawy w lubelskim sądzie, że ichniejsze oskary nie godzą w interesy Oscarów hollywoodzkich. Nie przeszła też zamiana nazwy zaproponowana przez STL z „Ludowych Oskarów” na „Ludowe oskary. Nagrody im. Oskara Kolberga”. Nie wiadomo jak się sprawa potoczy dalej, ale osobiście sugeruję młodym rodzicom, którzy zechcą nadać swoim nowo narodzonym synom imię Oskar, by mieli się na baczności.