Był mistrzem żużla. Po tym, jak na torze wyścigowym wjechał w niego kolega, okazało się, że resztę życia spędzi na wózku. Uwierzył w Boga, trenuje młodych zawodników i bierze udział w wyprawie dookoła Polski, aby walczyć już nie o punkty, ale o "Równość i Godność" z krzyżem żużlowców w dłoni.
Bogusław Nowak - legendarny żużlowiec Stali Gorzów - od wielu lat porusza się na wózku inwalidzkim. Po zwycięstwach żużlowych przyszła wygrana w walce o wiarę. - Byłem mistrzem, tak ważnym, że nawet Pan Bóg miał kłopot, by skontaktować się ze mną, a w jednej chwili zobaczyłem, że jestem na samym dole - wyznaje pan Bogusław. Dziś razem z pozostałymi uczestnikami wyprawy "Równość i Godność" wyruszył z Łęcznej w dalszą drogę dookoła Polski, by walczyć właśnie o równość i godność osób kalekich w naszym kraju.
Na pomysł wyprawy wpadła Teresa Pruska-Kołodziej, która od dzieciństwa zmaga się z chorobą Heinego-Medina. W swoim niełatwym życiu doświadczyła miłości Boga i przyjaźni wielu osób. Dziś mimo tego, że porusza się na wózku, jest wulkanem energii - jak sama o sobie mówi. Kolejną uczestniczką projektu "Równość i Godność" jest Małgorzata Korzeniowska, brązowa medalistka paraolimpiady w Sydney. - Nie chcemy, aby nad nami się litowano. Chcemy żyć normalnie, chcemy być aktywni. A nasza wyprawa jest po to, by zwrócić uwagę społeczeństwa na to, że jako osoby niepełnosprawne jesteśmy dyskryminowani. Zbieramy podpisy pod projektem ustawy, która poprawiłaby naszą sytuację - mówi pani Małgorzata.
Uczestnicy wyprawy mają do pokonania ponad 2500 kilometrów. Zajmie im to ok. 40 dni. Łęczna była pierwszym miastem, które odpowiedziało, że przyjmie na nocleg członków wyprawy. - Dla nas to zaszczyt poznać takie osoby, takich bohaterów - mówi z przejęciem Grzegorz Kuczyński z Urzędu Miasta w Łęcznej. - Władze naszego miasta nie wahały się z pozytywną odpowiedzią dla tej inicjatywy.
Niepełnosprawni sportowcy zostali przyjęci przez Środowiskowy Dom Pomocy w Łęcznej. Byli także gośćmi parafii św. Barbary, gdzie uczestniczyli w liturgii i w spotkaniu z mieszkańcami miasta. Jednak już wiadomo, że gościnnością nie popisały się Piaski i Żółkiewka. - Jedziemy z misją, jedziemy z Panem Bogiem - mówi pan Bogusław. - Chcemy zwrócić uwagę na rzeczy tak istotne dla osób kalekich, ale nie gniewamy się, że niektóre miasta nie przyjmują nas z entuzjazmem. Wiemy, że w sporcie i w życiu są trudności, dlatego się nie poddajemy - dodaje. - Nie jesteśmy kalekami życiowymi, ale kalekami losowymi - podkreśla Małgorzata Korzeniowska.
Uczestnicy wyprawy "Godność i Równość" należą do Koła Towarzystwa Walki z Kalectwem. Wyprawą chcą zwrócić uwagę na konieczność poprawy zapisów ustaw dotyczących osób kalekich. Ich apel jest dostępny na stronie internetowej dotyczącej wyprawy. Można także przyłączyć się do akcji zbierania podpisów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się