Było w czym wybierać. Rekolekcje długie - 15-dniowe i krótkie - kilkudniowe. Morze i góry lub całkiem blisko Lublina. Wiele rodzin z Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie spędziło część swojego urlopu na rekolekcjach. To pozwala im inaczej spojrzeć na swoje małżeństwo, rodzinę, całe życie.
Nikogo nie przerażały pobudka przed siódmą rano, wypełniony programem dzień czy odległość, jaką trzeba było pokonać, by dojechać np. na rekolekcje do Koszalina. Ci, którzy choć raz uczestniczyli w rodzinnych rekolekcjach, wiedzą, że - mimo różnych trudów i przeciwności - warto zaplanować sobie czas na oazę. - Ludzie jadą z różnym nastawieniem. Jedni mają konkretne intencje, inni chcą zwyczajnie miło spędzić czas z ludźmi, którzy myślą podobnie i poważnie traktują Pana Boga i rodzinę. Do każdego Pan Bóg znajduje jakąś drogę, by coś mu powiedzieć, by mogli czegoś doświadczyć, a przede wszystkim umocnić ich. Wspólne rekolekcje to jedna z recept na szczęśliwą rodzinę - podkreślają uczestnicy rekolekcji i kapłani, którzy je prowadzą.
Nierzadko to duży trud wybrać się z małymi dziećmi na dwa tygodnie rekolekcji. Jednak się opłaca. - Choć czasami rodzicom brakuje sił i cierpliwości w pilnowaniu dzieci, by nie przeszkadzały dorosłym w modlitwie, słuchaniu konferencji rekolekcyjnych czy innych pobożnych zajęciach, uczestnictwo rodzin z dziećmi w rekolekcjach przynosi wielkie owoce. Może nie widać ich od razu, tak na wyciągnięcie ręki, ale czas pokazuje, że wspólne przeżywanie oazy, nie tylko w rodzicach, ale i tych najmłodszych dzieciach sprawia wielkie rzeczy - mówi ks. Sławek Jargiełło, prowadzący rekolekcje dla rodzin z Domowego Kościoła archidiecezji lubelskiej. Świadectwa z rekolekcji dla rodzin będzie można przeczytać w kolejnym "Gościu Niedzielnym".