Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Pasterz i jego owce

Współczesny ksiądz nie może doglądać wiernych na odległość, ale powinien znać ich życie z bliska.

Pod koniec XIX wieku władze rosyjskie podjęły decyzję o budowie olbrzymiego kompleksu zabudowań przy dzisiejszej ul. Hrubieszowskiej w Chełmie dla potrzeb szpitala wojskowego. Wybudowano przy szpitalu także kaplicę prawosławną. W 1915 roku razem z zabudowaniami szpitalnymi została ona przejęta przez armię austriacką. Obok kaplicy wybudowano cmentarz dla żołnierzy austriackich i rosyjskich, na którym w czasie późniejszym chowano także żołnierzy polskich. W czasie II wojny światowej cały obiekt przejęła armia niemiecka. Od 1949 roku kaplicę wykorzystywano jako magazyn leków. Dzięki inicjatywie ks. Kazimierza Bownika kaplica zaczęła znów pełnić funkcje sakralne. W 1993 roku została podniesiona do rangi kościoła parafialnego. Pierwszym proboszczem nowej parafii został ks. Kazimierz Malinowski. W 2010 roku abp Józef Życiński mianował na urząd proboszcza ks. Krzysztofa Krakowiaka, który pełni tę funkcję do chwili obecnej. Kościół znajduje się przy ulicy ks. Zygfryda Berezeckiego. – Podczas wyprawy w góry ksiądz Krzysztof zaproponował nam, żeby powstały przy parafii KSM i schola – mówi licealista Adrian Nafalski. – Naszym zadaniem jest kształtować młodsze pokolenie. Przygotowujemy spotkania, a ksiądz nami kieruje. Nasz proboszcz to człowiek-orkiestra, dosłownie i w przenośni. Potrafi zrobić wszystko, potrafi z każdym się dogadać. No i gra na wielu instrumentach muzycznych. Imponuje nam to, że na spotkaniach i kazaniach zawsze znajdzie temat, który nas zaciekawi. My potrzebujemy księdza, który nas zrozumie razem ze wszystkimi naszymi problemami. Jeśli nikt do nas nie wyjdzie i nie okaże cierpliwości, to będziemy szukać akceptacji poza parafią. Ksiądz musi być też przekonany o sensie istnienia grupy i musi mieć jej wizję. Nie chodzi o to, by tworzyć grupy przy parafii w sposób sztuczny. To musi być żywe – dodaje Adrian.
– Spotykamy się z księdzem raz w tygodniu na zajęciach formacyjnych – mówi Ania Urzędowska, która jest jednocześnie reprezentantką młodzieży w radzie parafialnej. – Często wyjeżdżamy w góry dużą grupą, podróżujemy nie tylko po Polsce. Zdarza się, że nasze pielgrzymowanie kończy się daleko od Polski. Na taki wyjazd musimy odkładać oszczędności cały rok, ale się opłaca. Każdy wyjazd to integracja naszej wspólnoty, ale też poznawanie świata – stwierdza.
– Wcześniej chodziłam do kościoła, bo chodziłam. Dzięki temu, że ksiądz nas zaangażował do KSM, zaczęłam się udzielać i odkryłam swoje talenty – podkreśla Karolina Nafalska. – Zarówno proboszcz jak i wikariusz są ludźmi energicznymi. To nie tylko taka zwykła aktywność, ale czuje się, że prowadzą nas do Boga – dodaje.
W parafii działa Legion Maryi, są liczne kółka różańcowe i grupy ministranckie oraz wiele innych. Aktywnie funkcjonuje rada parafialna. Uprawia się tu także duszpasterstwo pielgrzymkowe. Nie tylko młodzież, ale i dorośli biorą chętnie udział w pielgrzymkach do różnych sanktuariów w kraju i zagranicą. W tym roku znaczna grupa z parafii udała się na pielgrzymkę na Jasną Górę. – Proboszcz jest dobrym gospodarzem, ale i pasterzem. To widać gołym okiem – mówi pan Marian Lewkowicz. – Parafianie są zadowoleni z talentu organizacyjnego naszego księdza – dodaje. Pani Elżbieta ze Strupina docenia piękny śpiew proboszcza oraz jego umiejętność kontaktu z wiernymi. – Moim zadaniem jest troska o kaplicę – mówi sołtys Strupina Andrzej Jagnicki. – Nasz proboszcz jest tak energiczny, że gdyby mógł, pomagałby w gospodarstwie – dodaje ze śmiechem.



Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy