O nowej ewangelizacji, problemach polskiego Kościoła, języku księży i różnicach między o. Rydzykiem a ks. Bonieckim z bp. Grzegorzem Rysiem rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Bp Grzegorz Ryś: Nawrócenie osobiste jest podstawą do tego, by przyjąć Chrystusa i pokazać miłość do Niego innym. Kiedy mówimy o nawróceniu, to znaczy, że zauważamy problemy po własnej stronie. O wiele jednak łatwiej jest mówić o tym, jak to się źle dzieje na świecie.
A co jest prawdziwym problemem naszego Kościoła?
Naszym problemem nie jest nawet to, „jak jest”, ale to, że chcemy to „jak jest” zakonserwować. By za wszelką cenę zachować dotychczasowy stan rzeczy.
Znam księży, którzy wiele poświęcają, by pozyskać człowieka. Może współczesny człowiek nie potrzebuje Boga?
Człowiek jest capax Dei, jest otwarty na Boga. To jest wpisane w człowieka. Problem jest taki, że my, chrześcijanie, nie dajemy świadectwa. Uczniowie w Dziejach Apostolskich stanowili wspólnotę, do której nikt nie miał odwagi się przyłączyć. A jednak Pan im przymnażał uczniów. Oni nie chcieli się powiększać za wszelką cenę. Oni byli sobą. Ich bycie wspólnotą było tak czytelne, że po drugiej stronie było przekonanie o „bojaźni”.
Czy język księży jest adekwatny do współczesnych czasów?
Pamiętam z homiletyki, że homilia ma polegać na tym, że spotykam się z kolegą i próbuję mu coś wytłumaczyć. Nie mogę startować z górnego „C”, bo z kolegą się tak nie rozmawia. Trzeba sięgać do Biblii i dzielić się słowem. Ludzie chcą wejść w dialog ze słowem Boga, a nie ze słowem mówcy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się