300 lat lubelskiego seminarium. Kleryków było dużo. Seminarium nie było jeszcze rozbudowane, więc byliśmy upychani, by się zmieścić. W dwóch salach było nas po szesnastu. Te warunki jak na owe czasy nie były złe. Byliśmy zahartowani, jak to ludzie wojny.
Czas płynie szybko, a pamięć jest ulotna. To, co niezapisane, odejdzie wraz ludźmi. Żeby zatrzymać wspomnienia dotyczące lubelskiego seminarium, jego rektor ks. Marek Słomka poprosił najstarszych księży z naszej diecezji, by spisali swoje wspomnienia z czasów kleryckich. W ten sposób powstała opowieść o minionych czasach i ludziach, którzy tworzyli seminarium. – Zadanie nie było łatwe. Niektórzy ze starszych księży nie mają już sił, by spisywać swoje wspomnienia, ale chętnie je opowiadają. Do pracy włączyliśmy więc naszych kleryków, którzy szli do starszych kapłanów i nagrywali, a potem spisywali ich wspomnienia. W ten sposób nie tylko poznawali historię, lecz także nawiązywali międzypokoleniowe więzi – mówi ks. Marek Słomka. To, co udało się zebrać, ukaże się w przyszłym roku w specjalnej książce jubileuszowej. Pośród wielu autorów wspomnień o lubelskim seminarium znajdziemy teksty pisane z perspektywy absolwentów, wychowawców i wykładowców, m.in. abp. Bolesława Pylaka, abp. Stanisława Wielgusa, bp. Ryszarda Karpińskiego, bp. Jana Śrutwy, profesorów Czesława Bartnika, prof. Andrzeja Nikodemowicza, ks. prof. Jerzego Misiurka, ks. Henryka Misztala, zasłużonych kapłanów: ks. Józefa Greniuka, ks. Józefa Zbiciaka i wielu innych. Kilka wspomnień publikujemy już teraz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.