Okazuje się, że święty ze średniowiecza może być bardzo pomocny w dzisiejszy czasach. Jego proste przesłanie nie tylko pociąga w szeregi kapucynów, ale i staje się mottem życiowym wielu świeckich.
Parafia na lubelskiej Poczekajce, nosząca wezwanie św. Franciszka z Asyżu, przeżywała odpust. Uroczystej Sumie przewodniczył ks. Krzysztof Kwiatkowski, kanclerz kurii metropolitalnej. - Św. Franciszek jest dobry na każde czasy, także na nasze. Prostota, zaufanie Chrystusowi i podjęcie się dźwigania codziennego krzyża bez szemrania i narzekania - to recepta Biedaczyny z Asyżu na udane życie - mówił kaznodzieja.
Kapucyńska parafia liczy wielu czcicieli św. Franciszka, którzy starają się naśladować jego drogę. Wielu z nich należy do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, czyli wspólnoty żyjącej ideałami świętego, umiłowaniem Chrystusa i nieustannym odbudowywaniem Jezusowego Kościoła. Słowa: "Idź, odbuduj mój Kościół", wypowiedziane przez Jezusa do Franciszka, są bardzo dziś aktualne. - Kościół to nie tylko mury, to my sami, zagubieni, zrujnowani, złamani. Wezwanie do odbudowy Kościoła to też wezwanie dla nas samych - podkreślają czciciele św. Franciszka.
Odpust na Poczekajce w tym roku połączony był z uroczystością poświęcenia dwóch witraży w kaplicach bocznych kościoła - Matki Bożej Częstochowskiej i Jezusa Miłosiernego. Jeden z witraży przedstawia postać prymasa Stefana Wyszyńskiego wraz z braćmi kapucynami zasłużonymi dla budowy parafii, drugi to witraż Jana Pawła II, także w otoczeniu trzech kapucynów bardzo żywo wpisanych w historię parafii na Poczekajce.
Proboszczem parafii jest o. Waldemar Grubka, który dziękował wszystkim ofiarodawcom i fundatorom witraży.