Mała lokalna akcja powstała 21 lat temu w Radiu Lublin, dziś jest wielką uliczną zbiórką w wielu miastach Polski. Od innych różni ją to, że nie zbiera się pieniędzy.
Były koncerty, pokazy służb mundurowych, punkty medyczne, pokazy sportowe. Najważniejsze jednak były dary dla dzieci, jakie każdy mógł przynieść do któregoś ze sztabów akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę lub przekazać do specjalnych samochodów oznaczonych słoneczkiem - logo akcji.
Choć pogoda w Lublinie nie zachęcała do wyjścia z domu, wiele rodzin zdecydowało się dotrzeć na Wolską, gdzie odbywał się wielki festyn, lub do któregoś z licznych punktów zbiórki. To, co wyróżniało tę akcję spośród innych, to fakt, że nie zbierano w niej pieniędzy. - Nasza pomoc skierowana była i jest dalej do dzieci, które przecież nie zarabiają. Dlatego zachęcaliśmy wszystkich, także najmłodszych, by podzielić się tym co mamy. Dzieci mogły oddać część swoich zabawek innym dzieciom, podzielić się słodyczami, dorośli przeglądali garderobę całej rodziny i wybierali rzeczy, które były już niepotrzebne, firmy ofiarowały trwałe produkty żywnościowe, które można było rozdać potrzebującym. Szybko w naszym radiu zaczęło brakować miejsca, by składać dary - opowiada Ewa Dados.
W kolejnych latach powstawało coraz więcej akcyjnych sztabów, czyli punktów, do których można było przynosić dary. Do akcji włączali się ludzie zarówno z dużych miast jak i małych miejscowości. Rosły zastępy wolontariuszy, którzy chcieli robić coś dla innych. Zaczęto organizować koncerty, mecze, różnorakie pokazy, na które biletem wstępu był jakiś dar, przeważnie coś słodkiego, albo pluszowa zabawka. Tak było i w tym roku. Zebrane dary dotrą do potrzebujących przed świętami Bożego Narodzenia.