W tej chwili na kierunku praca społeczna studiuje 36 osób osadzonych. Niektórzy się temu pomysłowi sprzeciwiają. Należy im zatem przypomnieć, że osoby przebywające w zakładzie karnym mają wszelkie prawa obywatelskie.
Osadzeni w Zakładzie Śledczym w Lublinie przy ul. Południowej rozpoczęli w październiku studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie na kierunku praca społeczna, na specjalizacji streetworking studiuje 36 więźniów. - Wszyscy kandydaci musieli przejść te same procedury jak w przypadku rekrutacji na zwykłe studia. Mają ten sam regulamin, te same opłaty, ten sam program. Wyjątkowość polega tylko na tym, że wykładowcy przyjeżdżają do więzienia i prowadzą zajęcia gratis - mówi ks. prof. Mirosław Kalinowski, Dziekan Wydziału Teologii KUL. Sami więźniowie podchodzą do zajęć bardzo poważnie, natomiast w społeczeństwie panuje niekiedy sprzeciw wobec idei studiowania przez osoby osadzone w zakładzie karnym. Ktoś może powiedzieć, że są różne motywy podjęcia przez nich studiów, ale różne motywy skłaniają do podjęcia studiów także osoby, które nie mają wyroków. Potrzeba czasu, aby ocenić efekty współpracy służb penitencjarnych i środowisk naukowych. Jeszce nikt nie zbadał dokładnie wpływu edukacji na proces resocjalizacji, a z pewnością nie na grupie studiujących więźniów.
– Kara pozbawienia wolności jest już wystarczającą karą dla nas i my ją odbywamy. Ale te studia to dla nas też forma przygotowania się do zadośćuczynienia. Przecież chcemy przygotować się do pracy z marginesem i z ludźmi, którzy trafią do więzień. Mamy pragnienie, żeby społeczeństwo dało nam szansę zadośćuczynić za to, co zrobiliśmy - mówi 35 -letni Piotr skazany za sprzeniewierzenie mienia i oszustwa finansowe. - Musimy być otwarci na człowieka. Często słyszę pytanie: ale dlaczego oni studiują na KUL-u? Bo to KUL jest uczelnią nowoczesną, bo podejmuje aktualne problemy, bo zawsze stał po stronie człowieka - odpowiadam. To nie znaczy, że nie ma obaw, że nie słuchamy innych opinii. Ale różnorodność cieszy - mówi ks. prof. Mirosław Kalinowski. Osadzeni studenci postanowili napisać list do papieża Franciszka. W liście napisali m.in.: "Prosimy Cię Ojcze Święty o błogosławieństwo dla nas i modlitwę, by nasze plany przyniosły owoce. Wiemy, że Ojciec Święty był w więzieniu w Wielki Czwartek. Chcemy prosić, byś i z nami był duchowo obecny". Dlatego różne środowiska, w tym katolickie powinny widzieć w pomyśle władz KULu i polskich służb penitencjarnych ewangeliczny przejaw troski o człowieka. Tym bardziej, że studiującym więźniom pobłogosławił papież Franciszek - odpisując na ich list.
Obszerny wywiad z ks. prof. Mirosławem Kalinowskim, Dziekanem Wydziału Teologii KUL - o tym dlaczego skazani mają prawo studiować, o wymaganiach jakie im postawiono - a przez które nie przebrnęłaby zdecydowana część zwykłych studentów, o pomyśle więźniów na napisanie listu do papieża i o zadaniach jakie stoją przed współczesnym społeczeństwem - ukaże się niebawem w "Gościu Niedzielnym".