Katolicki Uniwersytet Lubelski atakowany jest przez różne środowiska. I te z lewa i z prawa, atakowany jest także niekiedy przez środowiska kościelne - pisze dziekan Wydziału Filozofii KUL. Pora zrozumieć, że bez tego uniwersytetu nasze społeczeństwo by zwyczajnie kulało.
Katolicki Uniwersytet Lubelski mierzy się od roku z oskarżeniami o propagowanie gender studies. " Nigdy nie dotarły do mnie wiarygodne informacje, żeby ktokolwiek z profesorów mojego wydziału odwodził młodzież od wiary. Gdyby tak było, zareagowałbym natychmiast. Wiem natomiast, że zainteresowani profesorowie dyskutują na temat teorii genderowych, ich założeń, statusu metodologicznego, faktycznej treści. Kto, jeśli nie oni, ma to czynić? Dzisiaj w gruncie rzeczy nikt nie wie, czym dokładnie te teorie są" - przekonuje dziekan.
Zwraca uwagę, że rozpowszechniana z prędkością plotki wieść, że KUL porzuca swoją tożsamość, jest zwykłym pomówieniem. "Należy jednak pamiętać, że bezcenna dla nas tożsamość uniwersytetu katolickiego jest podwójna: katolicka i uniwersytecka' - zaznacza i dodaje: "Wbrew insynuacjom nasz katolicyzm jest stabilny i klarowny". "Jesteśmy częścią Kościoła" - deklaruje prof. Tkaczyk.
Dodaje, że na tym uniwersytecie młodzi ludzie, którzy nie różnią się niczym od swoich rówieśników, mogą np się publicznie modlić. "Modlą się indywidualnie i wspólnie, często spontanicznie, z własnej inicjatywy. Nikogo to nie dziwi, nikogo nie krępuje" - czytamy w jego tekście.
Podkreśla, też, że uniwersytet w całości należy do Kościoła, a każdy z wykładowców posiada indywidualną pisemną aprobatę Stolicy Apostolskiej. "Gdyby ktokolwiek z nas stracił zaufanie Kościoła, musiałby z uczelni odejść" - pisze.
"W czasach komunizmu jeden z najwybitniejszych polskich uczonych, a przy tym stanowczy ateista, Tadeusz Kotarbiński, głosił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim wykład pod tytułem dlaczego jestem ateistą? Wtedy nie zarzucano Uniwersytetowi, że odchodzi od Kościoła" - przypomina profesor Tkaczyk. "Ksiądz Karol Wojtyła, prowadząc w Lublinie zajęcia z etyki, często z uznaniem omawiał Kotarbińskiego na pierwszym wykładzie. Nie spotykał się z zarzutem propagowania ateizmu" - dodaje.
Pełny tekst na następnej stronie