Dzieci z przedszkoli, szkół, studenci i seniorzy spotkali się w Lublinie, by pokazać, że przepaść pokoleniowa nie musi istnieć. Dzień solidarności międzypokoleniowej rozpoczęła Msza św. w lubelskiej archikatedrze.
- Między pokoleniami wcale nie musi istnieć przepaść. Wspólne działanie przysparza korzyści zarówno młodym jak i starszym. Kiedy współpracują, czują się zespołem i zapominają o różnicy wieku - mówi Ewa Dados, pełnomocnik prezydenta Lublina do spraw seniorów. Jak można świetnie się dogadywać, pokazują różne warsztaty organizowane przez Lubelskie Centrum Aktywności Obywatelskiej, Uniwersytet Otwarty KUL czy Uniwersytet Trzeciego Wieku. - Cały rok podejmujemy różne działania na rzecz łączenia pokoleń. Babcie i dziadkowie przekazują wnukom mądrość życiową, znakomite przepisy kulinarne, pomysły na zabawy inne niż przy komputerze, znają masę ciekawych historii i potrafią nauczyć wielu rzeczy. Młodzi zaś sprawiają, że seniorzy czują się potrzebni, docenieni, sprawni. Wielkim świętem jednych i drugich jest dzień solidarności międzypokoleniowej, który w Lublinie obchodzimy już trzeci raz - podkreśla Ewa Dados.
Świętowanie rozpoczęła Msza św. w archikatedrze, której przewodniczył bp Mieczysław Cisło, zaś po niej kolorowy korowód młodych i starszych przeszedł ulicami Lublina. Na placu Litewskim wszystkie pokolenia utworzyły specjalny most, by pokazać, jak wiele je łączy.