Do Gimnazjum nr 7 w Lublinie zjechały na sygnale wszystkie służby. Wszystko wyglądało na groźny wypadek z kilkoma poszkodowanymi osobami. Na szczęście tym razem były to tylko ćwiczenia.
Inspiracją do zorganizowania takiego pokazu było niestety prawdziwe zdarzenie, w którym zginęła uczennica tej szkoły. Wypadki śmiertelne na Lubelszczyźnie niestety stawiają nas w czołówce województw w Polsce. - Bardzo całą społeczność szkoloną poruszyła śmierć jednej z naszych uczennic, która zginęła niedawno na przejściu dla pieszych. Chcieliśmy znaleźć sposób by przemówić do ludzkiej wyobraźni i sprawić, by zarówno piesi, jak i kierowcy bardziej uważali - mówi Katarzyna Korościk dyrektor szkoły. Pomysł okazał się trafiony. Pozoracja wypadku samochodowego, jak fachowo określa się ćwiczenia z udziałem służb ratunkowych, była lekcją zachowania w takiej sytuacji. Na pokazy, w których brał również udział profesjonalny sprzęt ratownictwa drogowego, zaproszeni zostali nie tylko uczniowie, ale i mieszkańcy osiedla, na którym znajduje się gimnazjum.
- Byłem przekonany, że w szkole wydarzył się jakiś wypadek, gdy usłyszałem te wszystkie syreny i zobaczyłem karetki i policję. Zszedłem zobaczyć co się stało. Gdy okazało się, że to tylko ćwiczenia, byłem pod ogromnym wrażeniem. Pierwszy raz w życiu widziałem jak wygląda udzielanie pierwszej pomocy w takiej sytuacji. Zwykle gdy coś takiego się dzieje naprawdę, policja zabrania gapiom zbliżania się. Tutaj na wszystko można było patrzeć z bliska. Po tym co widziałem na pewno będę ostrożniejszym kierowcą - mówi pan Wiesław Krawczyk z osiedla LSM.
W Gimnazjum nr 7 działa klasa o nazwie B jak bezpieczeństwo. To głównie jej uczniowie uczą się udzielania pierwszej pomocy i reagowania w nagłych wypadkach.