Okazuje się, że znaleziono taką. Zofia Przewłocka, filantropka i patriotka, zauroczyła nauczycieli i uczniów.
Szkoła Podstawowa w Woli Gałęzowskiej obok kościoła parafialnego to najważniejsze i najbardziej rozpoznawalne miejsce. Uczęszcza do niej ok. 140 dzieci z okolicznych miejscowości. Sporą grupę uczniów stanowią także wychowankowie pobliskiego domu dziecka. Od niedawna placówka ma wreszcie swoją patronkę. Została nią Zofia Przewłocka, filantropka i wielka patriotka, która przez długie lata uczyła w swoim dworze chłopskie dzieci. Za to, a także za udział w powstaniu styczniowym, została zesłana w głąb Rosji.
Zmotywować ucznia
Podobnie jak wtedy, gdy żyła Zofia Przewłocka, tak i dziś mieszkańcy okolicznych miejscowości zajmują się przede wszystkim pracą w rolnictwie i gospodarstwach. Część młodych osób dojeżdża do pracy w Lublinie, inni mają własne firmy usługowo-budowlane. Zdarza się, że dla rodziców ważniejsze są zajęcia domowe i pomoc w gospodarstwie, do których często angażują swoje dzieci, niż stawianie na ich edukację. Dlatego dla dyrektora szkoły i grona pedagogicznego najważniejszym zadaniem jest motywowanie dzieci do nauki, bo wbrew obiegowym opiniom szanse edukacyjne nie są wcale jednakowe we wsi i w mieście. – Ważne jest, by rodzice wpoili dzieciom konieczność rzetelnej nauki, bo słowa i działania nauczycieli to za mało – mówi Mirosław Stoczkowski, dyrektor szkoły.
Droga po imię
– Wyłonienie kandydatów na patrona zostało poprzedzone zebraniem opinii wśród społeczności szkolnej – wyjaśnia dyrektor. – W tajnym głosowaniu z trzech kandydatur jednogłośnie wybrano Zofię Przewłocką z domu Koźmian – podkreśla. Archiwalnych dokumentów i wspomnień pomagali odszukać lokalny historyk, jak również ksiądz proboszcz. Z dostępnych informacji na temat Przewłockiej, wyłania się obraz odważnej i wrażliwej kobiety. – To bardzo ciekawa postać. Jej droga duchowa i życiowa była bardzo złożona. Można powiedzieć, że żyła Ewangelią, dlatego poświęciła życie innym, zwłaszcza słabszym. Była bogata i dobrze wykształcona, a jednak nie uciskała chłopów, lecz była dla nich wsparciem – komentuje ks. Leszek Żelazny, proboszcz parafii.
Obaliła stereotyp
Zofia z Koźmianów Przewłocka urodziła się 18 lipca 1818 r. w Woli Gałęzowskiej. Była utalentowana muzycznie. Uczęszczała do pensji pani Wilczyńskiej w Warszawie, gdzie gry na fortepianie uczył ją ten sam nauczyciel, co Fryderyka Chopina. W Rzymie poznała Józefa Przewłockiego, przyszłego męża, który nie mógł szybko wrócić do kraju ze względu na udział w powstaniu listopadowym. Mieszkała u swojej matki we Wronowie pod Chodlem. W 1850 przeniosła się do majątku w Woli Gałęzowskiej. Zajęła się tu wychowaniem i kształceniem dzieci chłopskich, zwłaszcza sierot. W swoim dworze organizowała tajną szkołę, w której sama była nauczycielką przez ponad 40 lat. Po śmierci męża zaangażowała się w powstanie styczniowe. Założyła szpital w Bychawie, opatrywała rannych i przechowywała broń. Została aresztowana i wraz z dziećmi zesłana w głąb Rosji. Po powrocie do Polski przeszła na katolicyzm, bo była wychowana w duchu protestanckim. Nadal kierowała gospodarstwem i prowadziła nauczanie dla dorastających dziewcząt. Zaprzestała działalności edukacyjnej w 1888 roku, gdy władze rosyjskie zagroziły jej kolejnym więzieniem. Zmarła w Wierzchowiskach pod Lublinem w 1907 roku.
Przykład na dziś
Okazuje się, że kobieta żyjąca dawno temu jest atrakcyjną patronką dla współczesnego pokolenia uczniów. – Imponuje mi to, że będąc bogatą i wykształconą osobą, zainteresowała się biednymi dziećmi ze wsi – mówi Agata Borowicz, uczennica klasy szóstej. – Gdyby nie ona, pewnie wielu naszych przodków nie potrafiłoby pisać i czytać. Nie wstydziła się w swoim domu obecności brudnych i biednych ludzi. Dlatego ja się też motywuję, by się uczyć, bo teraz rozumiem, jak bardzo jest ważna edukacja. A że trudno jest uczyć, to wiem, bo sama próbowałam pomagać w nauce innym – dodaje. – Mnie najbardziej podoba się to, że nasza patronka była oddana ojczyźnie. Mimo ryzyka więzienia i zsyłki pomagała powstańcom. Chciałbym być takim człowiekiem, który pomaga innym. My mamy dobre warunki do nauki, ale wiem, że są dzieci, które nie mają tego wszystkiego – dodaje Szczepan Wąsik, uczeń szkoły w Woli Gałęzowskiej. Podczas uroczystości nadania imienia szkole obecni byli bp Mieczysław Cisło oraz wielu potomków samej patronki. Uroczystości zgromadziły społeczność szkolną, władze lokalne oraz mieszkańców okolicznych miejscowości. – Nasza patronka stanowi dla nas inspirację oraz przykład wiary, oddania ojczyźnie i promocji edukacji na terenach wiejskich. Mamy nadzieję, że utrwalanie i przypominanie historii jej życia pomoże nam w podniesieniu poziomu kultury i edukacji w naszej szkole – podsumowuje Mirosław Stoczkowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się