Wykład zatytułowany "Lekarz wobec wartości życia" wygłosił prof. Bogdan Chazan. Był on gościem sympozjum poświęconego kontynuowaniu działalności społecznej ks. Franciszka Blachnickiego.
Lekarz jest z natury swojej towarzyszem człowieka od jego pierwszych chwil, kiedy to rozwija się w łonie matki, aż do ostatniego momentu jego życia. To lekarz stwierdza zgon pacjenta.
Rola towarzysza od początku do końca ludzkiego życia, czyni go szczególnie odpowiedzialnym, nie tylko za ciało i jego stan, ale także w jakimś sensie za duszę pacjenta.
- Lekarz wierzący ma większe szanse zrozumieć nie tylko fizyczne, ale i duchowe potrzeby pacjenta. W tym kontekście warto przyjrzeć się ich wzajemnej relacji. Zwykle jest ona bardzo powierzchowna, tymczasem wydaje się, że obu stronom potrzebny jest pełniejszy kontakt. Pacjenci mają prawo oczekiwać od lekarzy czy pielęgniarek czegoś więcej niż tylko recepty, dobrze wykonanej operacji czy innych czynności medycznych. Z wdzięcznością przyjmą każde pocieszenie, gest, uśmiech, zrozumienie lęku przed chorobą i śmiercią. Byłoby wspaniale gdyby obie strony dostrzegły swoje ograniczenia. Pacjent dostrzega czy lekarz jest nim autentycznie zainteresowany, czy jest tylko kolejnym przypadkiem. Pacjenci nie potrzebują "urzędników od zdrowia", ale lekarzy, którzy wykażą prawdziwą troskę. Pacjent, który obdarza lekarza zaufaniem, czuje się po wizycie lepiej już zanim zrealizuje receptę czy zażyje leki. Pewność, że jest się w dobrych rękach pomaga zdrowieć - mówił gość sympozjum.
Prof. Chazan nawiązał także do podpisania deklaracji wiary przez lekarzy, co niedawno było bardzo szeroko komentowane w mediach.
- O lekarzach katolikach mówiono wtedy, że w pracy powinni się posługiwać encyklopedią, a w domu encykliką, że sumienia nie powinni zabierać do pracy. Wiele osób wypowiadało się negatywnie na temat lekarzy katolików, wyśmiewano ich i poddawano w wątpliwość ich kompetencje. Od czasu nazwijmy to "przypadku Chazana" lekarze starający się o stanowiska kierownicze są przepytywani czy podpisali deklarację sumienia. Jeśli tak nie mają szans na objęcie stanowiska - mówił profesor.
- Muszę powiedzieć, że reakcja środowisk katolickich nie była zbyt mocna. Nie czuliśmy często wsparcia. To sprawiło, że niektórzy lekarze zaczęli żałować, że podpisali deklarację. Był to wynik akcji rządzących, którą można nazwać zarządzanie lękiem. Pamiętam takie metody z czasów młodości. Obecnie cenzura, która była w minionych czasach została zastąpiona przez poprawność polityczną. Okazuje się, że o pewnych sprawach nie wypada mówić by nie narazić się na zarzut ideologicznego podejścia. Stanowisko zwalczające wiarę, według poprawności politycznej, oczywiście ideologiczne nie są i ma pełne prawo by swoje poglądy upowszechniać. Wmówiono nam katolikom, że nie wypada głośno się upominać o swoje prawa. Tymczasem jeśli nie przestaniemy się bać, niedługo nigdzie nie znajdziemy lekarzy, ani żadnych innych grup zawodowych, które będą wykonywać swoje obowiązki zgodnie ze swoim sumieniem i autentyczną troską o drugiego człowieka - mówił na KUL prof. Chazan.