Ratunek zawsze przychodzi

Mają siedmioro dzieci. Sześcioro na ziemi i jedno w niebie. Gdy siadają do wigilijnej wieczerzy, szczególnie dziękują Bogu za narodziny każdego z nich. Rity, która spogląda na nich z wysoka, też. Bo każde narodzenie jest cudem.

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 51-52/2014

dodane 25.12.2015 11:00
0

Jednym z najważniejszych miejsc w domu jest duży drewniany stół. Musi być duży, by cała ośmioosobowa rodzina przy nim się zmieściła. Na tym stole, zaraz na początku Adwentu, pojawiają się bakalie, foremki o najróżniejszych kształtach i ciasto na piernik. – To specjalny przepis, który mówi, że ciasto powinno dojrzewać przez miesiąc. Kiedy więc zaczynamy wypieki, czujemy, że Boże Narodzenie jest blisko – mówi Dorota Kokoszka. Dla całej rodziny to wielkie święto. Każdy chce wyciskać piernikowe kształty i dekorować je bakaliami. Kiedy już się upieką, część z nich trafi na choinkę, część przeznaczona jest na podarunki. To taki zwyczaj w rodzinie Kokoszków, że każdy, z kim się spotykają w święta, obdarowywany jest piernikiem. – U nas święta zawsze pachną piernikiem i choinką i dzieci bardzo się z tego cieszą, jednak nie przysłania nam to istoty świąt, czyli radości z narodzin Zbawiciela – zapewnia Mateusz Kokoszka. – Mamy siedmioro dzieci. Sześcioro w domu i jedno w niebie, i muszę powiedzieć, że każde narodziny to niepowtarzalne przeżycie, ogromna radość, tym bardziej że jeden z naszych synów urodził się właśnie w drugi dzień świąt – dodaje.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy