W spotkaniu z nefrologiem dr. Sławomirem Mozulem i jego pacjentką po przeszczepie nerki uczestniczyli uczniowie III LO w Lublinie. Potem przeprowadzili sondę uliczną na temat transplantacji. Świadomość Lublinian w tej kwestii jest nadal niska.
W ramach akcji „Transplantacja – jestem na tak. Przyłącz się do nas” uczniowie III Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie uczestniczyli w spotkaniu z nefrologiem dr. Sławomirem Mozulem i jego pacjentką po przeszczepie nerki. Mogli się dowiedzieć, na czym polega przeszczep nerki z medycznego punktu widzenia, jak i z perspektywy osoby po przeszczepie. Liceum im. Unii Lubelskiej gościło również Aleksandrę Wróbel, koordynatora transplantacji w Okręgowym Szpitalu Kolejowym w Lublinie. W trakcie jej wykładu uczniowie poznali procedury orzekania o śmierci mózgu, zdobyli informacje o tym, kto może zostać dawcą i w jaki sposób możemy zgłosić swój sprzeciw wobec pobrania narządów.
Młodzi przeprowadzili sondę uliczną na temat wiedzy o transplantacji, w trakcie której pytani otrzymywali ulotki z najważniejszymi informacjami. Okazuje się, że świadomość mieszkańców Lublina na temat transplantacji jest ciągle zbyt niska.
- Wiele nauczyłam się na spotkaniu z lekarzem zajmującym się nefrologią oraz z jego pacjentką. Zrozumiałam, jak wygląda zabieg od strony praktycznej, oraz usłyszałam świadectwo o tym, jak nowy organ może odmienić życie chorego - opowiada Paulina Oleszek, uczennica III LO. - Dowiedziałam się że w woj. lubelskim jest, niestety, niewiele osób, które zgodziły się na oddanie organów po śmierci. Podczas spotkania mogliśmy podpisać zgodę na oddanie organów w wypadku śmierci. Według mnie powinno się poświęcić trochę uwagi temu tematowi, bo nie każdy wie, jak wiele osób może żyć dzięki naszym narządom, gdy nam już nie będą potrzebne - dodała Paulina.
- Popieram tę akcję, dlatego chciałam, żeby uczniowie naszej szkoły mogli dowiedzieć się więcej na ten temat. W spotkaniu brali udział uczniowie klas drugich - mówi Sylwia Trzcińska-Pydyś, nauczycielka biologii w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie. - Warto zdawać sobie sprawę z tego, że po naszej śmierci możemy uratować osiem osób, oddając im wątrobę, płuca, serce, nerki, jelito cienkie i trzustkę. Nie tylko nasze narządy wewnętrzne mogą pomóc innym, w dzisiejszych czasach z powodzeniem dokonuje się również przeszczepu rąk czy części twarzy. Przeszczepy od dawców żywych też wymagają od nas dużo odwagi i miłości, łatwiej jest z pewnością zdecydować się na przeszczep rodzinny, oddając swojemu krewnemu nerkę lub część wątroby, gorzej to wygląda w przypadku potrzeb osób nam obcych - dodaje Trzcińska-Pydyś.
W prawie obowiązującym w Polsce przyjmuje się, że brak sprzeciwu za życia należy traktować jako zgodę na pobranie narządów od zmarłego do przeszczepienia. Ustawa o tzw. zgodzie domniemanej jest wadliwa z punktu widzenia bioetyki i budzi wiele zastrzeżeń. Dlatego lekarze przed pobraniem narządów od osoby zmarłej pytają o zgodę najbliższą rodzinę. Aby mogło dojść do pobrania narządów od zmarłej osoby, musi zostać stwierdzona śmieć mózgu. Dokonuje tego trzyosobowa komisja lekarska składająca się z anestezjologa, neurologa i lekarza innej specjalności. Komisja musi jednoznacznie stwierdzić, że doszło do objawów wskazujących na śmierć mózgu. Badania powtarza się po upływie trzech godzin. Jeśli wynik się potwierdzi, uznaje się śmierć pacjenta. Śmierć mózgowa jest procesem nieodwracalnym.
Pozytywnie o geście oddawania narządów do przeszczepu po śmierci wypowiedział się św. Jan Paweł II m.in. w nr 86 encykliki Evangelium vitae.
Głównymi pomysłodawcami akcji „Transplantacja – jestem na tak. Przyłącz się do nas” są pracownicy I Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.