Jak rzadko kto zdawał sobie sprawę, że dominująca, tradycyjna koncepcja Boga nie da się już dzisiaj utrzymać w dotychczasowej postaci i trzeba ją zastąpić inną, o której sądził, że bliższa jest wizji ewangelicznej i że od samego początku była obecna w myśli chrześcijańskiej.
Druga koncepcja Boga, którą łatwo można pogodzić z naturalizmem współczesnej nauki, to deizm – stanowisko szczególnie popularne w czasach oświecenia. Zgodnie z rozwiązaniem deistycznym, Bóg stworzył świat, nadał mu pierwotny impet i ukonstytuował prawa rozwoju – a dalej już świat rozwija się sam. Tutaj cecha boskiej transcendencji jest aż nadto wyeksponowana. Religia potrzebuje koncepcji Boga, który będąc transcendentnym stwórcą i władcą świata, zarazem tym światem, zwłaszcza ludźmi, opiekuje się, jest sprawiedliwym i miłosiernym Ojcem. Takim właśnie wydaje się być Bóg filozoficznego teizmu.
W popularnej religijności najbardziej rozpowszechniona jest taka odmiana teizmu, zgodnie z którą Bóg stworzył świat, uporządkował go przez prawa natury, ale od czasu do czasu interweniuje w dzieje świata, np. czyniąc cuda, rozumiane jako zawieszenie praw przyrody. Przyjmując tę koncepcję, człowiek religijny staje w opozycji zarówno do zwolenników naturalizmu, jak i panteizmu i deizmu. W przeciwieństwie do swoich adwersarzy uznaje on, że przynajmniej niektóre zjawiska obecnie niewytłumaczalne, nigdy w naturalny sposób nie zostaną wytłumaczone i w związku z tym rozsądnie jest przyjąć, że ich sprawcą jest Bóg.
Z religijnego punktu widzenia taki pogląd wydaje się atrakcyjny, ale szybko ujawnia się poważna wada, polegająca na tym, że proponowana w nim wizja Boga jest dla Boga kompromitująca. Boga przedstawia się bowiem trochę jak władcę, który w swoim państwie ustalił powszechne prawo, np. podatkowe, a następnie czyni wyjątki dla pewnych osób, albo dlatego, że szczególnie mu się spodobały, albo dlatego, że najmocniej prosiły. Co więcej, ze szczególną ostrością pojawia się tu pewien dodatkowy problem: jeżeli Bóg od czasu do czasu interweniuje w dzieje świata przez zawieszanie ustanowionych przez siebie praw przyrody, to dlaczego nie interweniuje wówczas, gdy – zgodnie z naszymi intuicjami moralnymi – powinien był zainterweniować, a więc tam, gdzie dzieje się zło, zwłaszcza tzw. zło naturalne (gdy np. w katastrofach naturalnych, niezawinionych przez żadnego człowieka, giną niewinni ludzie).
Mamy więc następującą sytuację. Bóg radykalnie immanentny światu i Bóg radykalnie transcendentny łatwo dają się pogodzić z naturalistycznym podejściem współczesnej nauki, ale nie spełniają oczekiwań ludzi religijnych, którzy chcą w nim widzieć nie tylko byt wszechobejmujący czy stwórcę, ale także troskliwego Ojca. Z drugiej strony Bóg, który najpierw stwarza świat, a później interweniuje w ustanowione przez siebie prawa przyrody, może zaspokoić jedynie religijne pragnienia osób mało krytycznych.
I to jest właśnie punkt wyjścia książki Józefa Życińskiego Transcendencja i naturalizm. Główny jej problem można by zawrzeć w następującym pytaniu: „Jak powinniśmy pojąć relację Boga do świata, przy założeniu, że Bóg powinien spełniać łącznie trzy warunki: transcendencji, wyrażającej się w panowaniu nad światem, immanencji, której znakiem jest m.in. wrażliwość na ludzkie cierpienie, oraz respektu dla ustanowionych przez siebie praw natury?” Autor stara się bardzo interesująco i zarazem oryginalnie odpowiedzieć na to pytanie, nawiązując zarówno do dawniejszych rozwiązań z tradycji chrześcijańskiej, jak i do filozofów współczesnych. Nie będę mówił, jak to robi, ale na zachętę powiem, że ja tę książkę przeczytałem z dużym zainteresowaniem w kilka godzin.
I jeszcze jedna uwaga na koniec. Otóż ta lektura uświadomiła mi ponownie, ale z większą mocą, że mieliśmy tu w Lublinie wyjątkową okazję kilkunastoletniego obcowania ze znakomitym chrześcijańskim filozofem przyrody, wybitnym nie tylko w skali polskiej, ale i światowej. I że warto, abyśmy zarówno na KUL-u, gdzie pracował, jak i w naszym mieście zadbali o znaki pamięci o arcybiskupie Józefie Życińskim.
* Prof. dr hab. Piotr Gutowski jest pracownikiem naukowym na Wydziale Filozofii KUL. Jego najnowsza książka nosi tytuł „Nauka, filozofia i życie. U podstaw myśli Williama Jamesa”.