Zamówiono Mszę w katedrze z racji 95. rocznicy powstania Urzędu Wojewódzkiego. Niestety niespodziewana wizyta pani premier nie pozwoliła wielu urzędnikom na nią przyjść.
Lubelscy urzędnicy postanowili uczcić 95. urodziny Urzędu Wojewódzkiego. Zamówiono więc Mszę świętą, o odprawienie której poproszono samego arcybiskupa. Rzecz to chlubna, bo jest za co Bogu dziękować i jest o co prosić. Program uroczystości od kilku dni znajdował się na urzędowej stronie i zapraszał zarówno na Mszę św., jak i inne wydarzenia. Nie było w nim wzmianki o wizycie pani premier. Nic w tym dziwnego, bo wizyta okazała się niespodziewana. Ponoć dzień wcześniej przyszła informacja do lubelskiego urzędu, nie dało się więc już przeprowadzić zmian w programie.
Tak też na Mszę św. do katedry wielu urzędników przyjść nie zdołała. Nic dziwnego, skoro przyjechała sama szefowa z Warszawy, która prawdopodobnie nie uwzględniła, że o godz. 10 urzędnicy zamówili Mszę św. zaprosiwszy na nią arcybiskupa i zaplanowała o 10.20 wizytę w Prawosławnym Domu Pomocy Społecznej diecezji lubelsko-chełmskiej. Siłą rzeczy wojewoda musiał towarzyszyć pani premier. Dyrektor DPS ks. Mirosław Wiszniewski o wizycie gościa dowiedział się rano.
Kancelaria Premiera nie była w stanie udzielić mi informacji, czy planując wizytę pani Ewy Kopacz w Lublinie zapoznano się z programem uroczystości urodzinowych urzędu. Nikt nie podejrzewa pani Ewy Kopacz o złe intencje. Prawdopodobnie było to wynikiem niedopatrzenia kancelarii w stolicy. Wyszło jednak niezręcznie.
Msza św. oczywiście się odbyła, arcybiskupa poinformowano o tym, że pani premier zamierza odwiedzić w tym czasie Prawosławny Dom Pomocy Społecznej oraz, że w katedrze będzie delegacja urzędników z wicewojewodą na czele.