Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czas niszczy krucyfiks i mnie też nie oszczędza

Ludowy artysta. – Jeden z żołnierzy niemieckich ze łzami w oczach mówił do nas po kryjomu przed kolegami po polsku: „my już z Rosji nie wrócimy”. Po ich odejściu miał zamieszkać u nas w domu folksdojcz z żoną. To była gehenna. Wydał moją siostrę, którą wywieziono na roboty do Rzeszy – opowiada Wacław Kowalik z Końskowoli.

Wacław Kowalik, mieszkaniec Końskowoli – miejscowości, która swoimi zabytkami wpisuje się w szlak architektury, zwany renesansem lubelskim – buduje miniatury domów, wiosek i kościołów, mimo że od lat zmaga się z chorobą Parkinsona. Kiedy tworzy swoje dzieła, nie trzęsą mu się ręce. A kościoły i kapliczki buduje z wdzięczności – bo wiele w życiu przeszedł, a Bóg nigdy go nie opuszczał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy