O znaczeniu katolickiej uczelni, planach na przyszłość i założycielu KUL z rektorem ks. prof. dr. hab. Antonim Dębińskim rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Ks. Rafał Pastwa: Kim był ks. Idzi Radziszewski, człowiek, który podjął się stworzenia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego?
Ks. prof. Antoni Dębiński: Był twardo stąpającym po ziemi wizjonerem, który trafnie definiował potrzeby społeczne. Ks. Idzi Radziszewski miał aktualną również dziś wizję rozwoju nauki i szkolnictwa.
Myślał o przyszłości i rozwoju wolnej Polski?
Wiedział, że kiedy ojczyzna odzyska niepodległość, będzie musiała odbudować wszystkie struktury społeczne, polityczne, prawne, edukacyjne, gospodarcze. Uważał, że wolnej Polsce będzie potrzebna inteligencja katolicka. Ludzie starannie wykształceni i jednocześnie ugruntowani moralnie i religijnie, a przez to przygotowani do budowania ładu społecznego. Właśnie idea kształcenia inteligencji katolickiej była podstawowym powodem stworzenia tego uniwersytetu.
Dlaczego jedyny katolicki uniwersytet w kraju powstał akurat w Lublinie?
Są różne spekulacje na ten temat. Zgadzam się z opinią, że idea ks. Radziszewskiego właśnie w tym mieście trafiła na podatny grunt. Duża w tym zasługa biskupa lubelskiego Mariana Leona Fulmana.
Założenie katolickiego uniwersytetu zmieniło historię Lublina…
W historii tego miasta jest wiele wybitnych osób, ale ks. Idzi Radziszewski należy do grona tych najwybitniejszych. Według mojej opinii powstanie KUL jest największym wydarzeniem, jakie miało miejsce w Lublinie w XX wieku. Nie wolno dzisiaj zapominać, że KUL był pierwszym dziełem wolnych Polaków, i to w skali ogólnopolskiej.
Jak utworzenie uniwersytetu wpłynęło na rozwój miasta?
Wraz z nim powstały inne instytucje, jak chociażby wydawnictwa. Miasto rozkwitło naukowo, społecznie i kulturowo. Szybko pojawili się akademicy, całe zastępy młodych ludzi oraz profesorów – także z zagranicy. Studenci często po ukończeniu studiów zostawali w Lublinie. Dlatego trzeba mówić również o wpływie na rozwój społeczny i gospodarczy miasta. Lublin dzięki ks. Idziemu Radziszewskiemu stał się ważnym centrum naukowym, badawczym, artystycznym i kulturalnym.
Czy w związku z jubileuszem KUL, a także miasto Lublin nie powinny rozważyć budowy pomnika ks. Idziego Radziszewskiego?
Takie starania zostały już podjęte przez Senat KUL. Chcemy, aby w przestrzeni miejskiej taki pomnik się pojawił. Wierzę, że pomysł ten spotka się z przychylnością mieszkańców naszego miasta.
Jednak – choćby z powodu kosztów – spotka się pewnie z negatywnymi reakcjami niektórych środowisk...
Niech nikt się nie obawia, że wyciągniemy rękę po pieniądze podatnika. Na ten cel nie zostanie przeznaczona nawet złotówka z budżetu państwa czy miasta. Będziemy organizowali na ten cel pieniądze, ale wierzę, że z pomocą przyjaciół KUL nam się to uda. A chcę podkreślić, że KUL ma prawdziwych i oddanych przyjaciół w kraju i za granicą. Także dzięki nim przetrwał wieloletnie ideologiczne i ekonomiczne mitręgi.
Miasto też powinno być wdzięczne ks. Radziszewskiemu za jego osiągnięcia…
To celna uwaga.
Z każdym rokiem społeczeństwo dowiaduje się więcej na temat znaczenia KUL i osoby jego założyciela w historii. A jakie jest znaczenie tego uniwersytetu współcześnie?
Obecnie mamy inną rzeczywistość społeczną i gospodarczą niż ta, w której uczelnia powstawała. Jej istotą są nieustanne zmiany, także o charakterze globalnym. Jesteśmy świadkami innej percepcji Kościoła i jego nauki. Inne jest również oddziaływanie Kościoła, który po 1989 roku szuka w pewnym sensie swego nowego miejsca w systemie państwa demokratycznego. Jednak mimo tych wszystkich zauważalnych i odczuwalnych zmian nie zmieniła się misja KUL. Tak jak każdy uniwersytet prowadzimy rzetelne badania naukowe z zakresu różnych dziedzin, chcemy dobrze kształcić studentów. Istotnym zadaniem naszego uniwersytetu jest współtworzenie kultury chrześcijańskiej, łączenie wiary i nauki, co wielokrotnie powtarzał ks. Idzi Radziszewski. Uczymy samodzielnego myślenia w duchu autentycznej wolności i odpowiedzialności.
Przez lata KUL wykształcił elity. Czy obecnie nasz uniwersytet jest w stanie przygotować liderów myślenia i działania w naszym kraju?
Robi to, choć pewnie powinniśmy zdefiniować, co rozumiemy przez elitarność. Musimy uwzględniać fakt, że studia w Polsce stały się masowe, że stopień scholaryzacji jest bardzo wysoki. W takich warunkach więcej wysiłku wymaga konsekwentne utrzymywanie wysokiej poprzeczki w zakresie kształcenia, które na uniwersytecie musi przekraczać proste kształcenie zawodowe. Staramy się to robić możliwie najlepiej.
Jednak przedstawiciele „radykalnych” środowisk katolickich zarzucają KUL odejście od pierwotnej misji. Jaką postawę zachować wobec takich uproszczonych stanowisk?
Zarzuty są bezpodstawne. KUL jest swoistą agorą, miejscem wolnej i odpowiedzialnej debaty. Można do nas przyjść i rozmawiać o różnych kwestiach, o ile jest to dyskurs uporządkowany, z poszanowaniem drugiego człowieka i jego racji. Nie powinniśmy ulegać uproszczonym stanowiskom, nurtom, które wszędzie dostrzegają jedynie zło i zagrożenie. Równocześnie nie możemy bezkrytycznie podążać za intelektualnymi modami.
Szersza wersja rozmowy na: lublin.gosc.pl/Okular.