- Pomyślałam, że musiała być wyjątkową kobietą. Zaczęłam szukać informacji na jej temat. Dowiedziałam się, że była niezwykłym umysłem, a przy tym mistyczką, przyrodniczką i kompozytorką – mówi o Hildegardzie z Bingen prof. Małgorzata Kowalewska.
Na korytarzach wydziału Filozofii i Socjologii UMCS spore natężenie ruchu. Drzwi się nie zamykają. Tuż przy wejściu do budynku, w barku studenckim, pachnie kawa, a pod kloszem świecą na odległość lukrowane pączki. Zanim pani profesor wejdzie do windy, kilkanaście razy odpowie studentom z uśmiechem: dzień dobry. Otwiera drzwi do swojego gabinetu. Przez okna wpada mnóstwo światła. Na biurku odbitki rękopisów i dziwacznie zatytułowane książki. Jest jasno – jak w średniowieczu. To tu współczesna kobieta, naukowiec – odkrywa piękno kobiet średniowiecznych.
– Mówi się, że średniowiecze to epoka tortur i opresji. Tymczasem dzisiaj jest znacznie gorzej. Nie nazywa się wojny wojną, lecz np. misją pokojową lub działaniami mającymi przywrócić pokój. Czary i wróżby to domena współczesnych. Wystarczy popatrzeć na niektóre magazyny albo czasopisma. Wiele kanałów telewizyjnych oferuje kontakt z wróżbitą. I jakoś nikt tego za zabobon nie uznaje. Średniowiecze nazwano epoką mroków tylko po to, by skontrastować je ze starożytnością i odrodzeniem. To zabieg techniczny, który utrwalił w głowach nieprawdziwy schemat myślenia – wyjaśnia pani profesor.
Małgorzata Kowalewska odkrywa w swoich badaniach wyjątkowe kobiety tej epoki. Przełamuje wiele stereotypów na ich temat. – Kobieta mogła w średniowieczu zostać mniszką lub żoną. Jeśli była żoną chłopa, to nic o niej nie wiemy – dzisiaj też nie interesujemy się zazwyczaj życiem kobiet na wsi. Jeśli natomiast należała do warstwy kupieckiej, to często prowadziła interesy i zajmowała się mówiąc ogólnie biznesem. W średniowieczu kobiety sprawowały niekiedy najwyższą władzę w monarchii – stwierdza M. Kowalewska.
Badaczkę wieków średnich z UMCS w Lublinie zafascynowała osoba znanej niemieckiej mistyczki. – Hildegarda z Bingen była niezwykłą kobietą, opisywała naukowo świat zwierząt i roślin. Zajmowała się też medycyną. Przez wiele wieków była zapomniana. Natomiast jej wizja świata i człowieka jest kosmiczną poezją i prezentuje wiele walorów poznawczych. Dzisiaj przypomina się jej osobę, ale niestety zwłaszcza na potrzeby komercji – podsumowuje M. Kowalewska.
Obszerny artykuł o pracy i odkryciach prof. Małgorzaty Kowalewskiej i jej fascynacji św. Hildegardą z Bingen – w najnowszym numerze "Lubelskiego Gościa Niedzielnego".