Wicie gniazda i puste gniazdo - dwa światy czy jedna rzeczywistość? to tytuł konferencji zorganizowanej przez Instytut Nauk o Rodzinie i Pracy Socjalnej KUL, której patronuje "Gość Niedzielny".
Kiedy dzieci opuszczają dom rodzinny rodzicom zostaje puste gniazdo. Jeśli nie ma dobrych relacji między małżonkami, którzy zostają postawieni w nowej sytuacji, czeka ich trudny czas. - Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale badania pokazują, że małżonkowie z długim stażem, którzy nie pracowali na swoje wzajemne relacje żyjąc wyłącznie życiem dzieci, nie potrafią odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Nie ma między nimi więzi nie tylko uczuciowej, ale też często seksualnej. Na takie problemy składają się różne czynniki. Jednym z nich jest układ sił, jaki wykształcił się przez lata małżeństwa - mówi dr Elżbieta Wróblewska z UMCS. - Zwykle to kobiety po przekroczeniu 40, a jeszcze częściej 50 lub 60 roku życia nie mają ochoty na współżycie. Nieporozumienia z mężem, drobne awantury i uwagi, jakie przez lata miały miejsce w małżeństwie, nakładają się na siebie tworząc w kobiecie niechęć do współżycia z małżonkiem. Z kolei mężczyźni, którzy także wykazują mniejsze zainteresowanie pożyciem z żoną, choć w mniejszym stopniu niż kobiety, walczą z syndromem oswojenia. Dobrze taką sytuację opisuje dowcip, który mówi, że po latach małżeństwa mąż patrzy na żonę, która szykuje się na wyjście do teatru. Ubiera elegancką sukienkę, szpilki, robi makijaż, wygląda atrakcyjnie. Mąż myśli sobie: wszystko pięknie, tylko żeby ona była trochę obca. Właśnie oswojenie z drugą stroną może prowadzić do niechęci seksualnej, dlatego tak bardzo liczy się budowanie więzi na płaszczyźnie duchowej, by mimo upływu lat, partner był dla nas dalej kimś wyjątkowym - tłumaczy dr Wróblewska.
O opuszczaniu gniazda przez dzieci mówili także Marta i Dominik Hudzikowie przedstawiciele Spotkań Małżeńskich z Rzeszowa, którzy od lat prowadzą kursy przedmałżeńskie dla narzeczonych. Zaznaczali, że opuszczenie domu rodzinnego nie znaczy porzucenie rodziców. - Bardzo ważne dla młodego małżeństwa jest zbudowanie wzajemnych relacji i własnego gniazda. Zadanie jest bardzo utrudnione, czy wręcz niemożliwe do zrealizowania, jeśli któreś z małżonków lub oboje pozostają dalej w swoich rodzinnych gniazdach - tłumaczą Marta i Dominik Hudzikowie. Przyznają, że sami przez pierwsze lata swego małżeństwa potykali się o zdanie "a u nas w domu to się robiło tak". - Teraz trzeba opuścić to, co robiło się w rodzinnym domu i wypracować wspólnie zwyczaje w swoim małżeństwie - podkreślają. Opuszczenie rodzinnego gniazda jest konieczne by przygotować się także do powrotu do niego, ale w zupełnie innych warunkach. - Po latach mieszkania samodzielnego często przychodzi czas, kiedy konieczny jest powrót do rodzinnego domu, by zaopiekować się starszymi rodzicami. To sytuacja trudna dla każdej ze stron, ale możliwa do wykonania w łagodny i dobry sposób. Jeśli w pierwszych latach małżeństwa młodzi zbudowali własne relacje na zdrowych zasadach, przyjecie do siebie rodziców, jak najczęściej bywa, nie burzy układu i porządku w małżeństwie - tłumaczą państwo Hudzikowie.