Po przeszło 50 latach odnaleziono czaszkę ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego RP Józefa Franczaka. Dziś jego szczątki pochowano w rodzinnym grobie w Piaskach.
- Przez wiele lat szukałem czaszki ojca - mówi Marek Franczak syn "Lalusia" - Nikt nie potrafił mi powiedzieć co się stało z odciętą przez ZOMO głową. Rozpłynęła się. Dopiero na początku stycznia tego roku dostałem informację z IPN, że przypadkiem znaleziono ją w jednej z szaf na Uniwerystecie Medycznym.
Dziś po raz kolejny odbył się pogrzeb ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego. – Był jednym z tych, którzy swoje życie położyli na ołtarzu wolności. Niech cię Polska ziemia utuli do spokojnego snu – mówił podczas uroczystej Mszy św odprawionej w archikatedrze lubelskiej w intencji Franczaka, ks. Andrzej Piersisk kapelan kościoła garnizonowego.
Po Mszy św. urnę z czaszką przewieziono do Piask, gdzie na cmentarzu parafialnym spoczęła w rodzinnym grobowcu. - Cieszę się, że już szczątki mojego ojca nie będą się gdzieś błąkać i tułać po jakichś biurkach - podkreślał Marek Franczak.
Józef Franczak zginął 21 października 1963 roku, w obławie funkcjonariuszy SB i ZOMO we wsi Majdan Kozic Górnych na Lubelszczyźnie. Sekcja zwłok wykazała, że jego zgon nastąpił w wyniku postrzału serca. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat. Ciało "Lalusia" w tajemnicy przed rodziną złożono w anonimowej mogile na jednym z lubelskich cmentarzy. Dopiero po 20 latach tułów bez głowy, za sprawą siostry Czesławy Kasprzak, został przeniesiony na cmentarz parafialny w Piaskach. "Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał" - brzmi napis na grobie partyzanta. W 2007 r. w Piaskach wzniesiono poświęcony mu pomnik. W 2008 r., w uznaniu zasług J. Franczaka w walce o niepodległą Polskę, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Więcej o Józefie Franczaku: