Zawsze wydawało mi się, że rolą urzędników Urzędu Miasta jest służyć mieszkańcom i podejmować racjonalne decyzje. Jeśli jednak chodzi o remont ulicy Bohaterów Monte Cassino, urzędnikom czegoś zabrakło.
Ruszyła przebudowa kolejnego odcinka ul. Armii Krajowej w Lublinie - tym razem między ulicami Orkana i Bohaterów Monte Cassino. Asfalt na jezdni od strony osiedla Błonie został już zerwany, kierowcom pozostała do użytku druga część ulicy - od strony os. Ruta. Ulica rzeczywiście była w fatalnym stanie i nie ma wątpliwości, że remont jest konieczny. A jak remont to wiadomo – utrudnienia. Kierowcy narzekają, że korki, że nie ma jak skręcać by wjechać na osiedle. To wszystko jednak ku naszemu przyszłemu dobru – czyli pięknej nowej nawierzchni bez dziur i kolein. Kiedy ten remont się skończy, ruszy następny. Tym razem na odcinku od Armii Krajowej do Alei Kraśnickiej. I to najbardziej boli mieszkańców osiedla Krasińskiego. Nie chodzi o to, że nie chcą remontu, bo o niego od wielu lat proszą. Nawet zbierano podpisy pod petycją do urzędników, by wyremontować tę drogę, bo podskakujące na wybojach ciężarówki robią taki hałas, że o oglądaniu np. telewizji przy otwartym latem oknie, nie ma co marzyć. Chodzi o to, że rok temu już zamknięto ten odcinek drogi na ponad pół roku. Zamknięto i nic się nie działo, a żyć się nie dało. Dojazd do osiedla od strony Czubów i Alei Kraśnickiej był niemożliwy. A przecież ludzie przez te pół roku i do pracy chodzić musieli i dzieci do szkoły, a i do kościoła wielu też dostać się nie mogło przez zamkniętą ulicę. A zamknięto ją dlatego, że był remont skrzyżowania Al. Kraśnickiej z Bohaterów Monte Cassino. Skoro zamknięto niemal kilometr ulicy na tyle miesięcy, dlaczego wtedy nie wyremontowano tego odcinka? Stał sobie zamknięty i dziurami swoimi świecił. Mieszkańcy byli niezwykle zadziwieni pomysłami urzędników, czy raczej w tym wypadku brakiem pomysłu urzędników, by wykorzystać zamknięcie ulicy na niezbędne tam naprawy. Cóż w przyszłym roku znowu go zamkną zmieniając życie okolicznych mieszkańców w koszmar. Tym razem jednak, miejmy nadzieję, będzie to ostateczne zamknięcie, które zmieni dziurawą drogę w gładką wspaniałą jezdnię.