Kapliczki i krzyże przydrożne budowali kiedyś właściciele pól, zazwyczaj nocą, aby podkreślić swoją wiarę i sprzeciwić się zapędom komunistów. W maju śpiewano przy nich litanię do Matki Bożej. Ten dawny zwyczaj podtrzymywany jest tylko w nielicznych miejscowościach.
Zwyczaj odprawiania nabożeństw majowych przy kapliczkach i krzyżach przydrożnych zachował się w niewielu miejscowościach archidiecezji lubelskiej. Większość wiernych udaje się na nabożeństwa po prostu do kościoła. Wiąże się to również z powszechnym dostępem do środków transportu.
W maju, można spotkać jeszcze grupę modlących się kobiet przy krzyżu lub kapliczce w nielicznych miejscowościach podlubelskich, na chełmszczyźnie czy w niektórych miejscowościach nad Wisłą.
W tych ostatnich zwyczaj podupadł ze względów „ekologicznych”. Dominują tam sady owocowe, a w maju sadownicy stosują intensywne operacje opryskiwania, co nie sprzyja modlitwie pośród plantacji. Kolejnym, a w zasadzie głównym powodem upadku tego zwyczaju jest wyludnianie się wsi.
Wierni z parafii św. Jana Chrzciciela w Nałęczowie
ks. Krzysztof Wilczyński
W ubiegłym roku skończyła 80 lat. Modli się wytrwale każdego roku w miesiącu Maryjnym przy krzyżu na pograniczu Czerniejowa i Jabłonny pod Lublinem.
– Odkąd wyszłam za mąż pamiętam, że zawsze się tu modliłam. Pamiętam, że modlili się tu mężczyźni, młodzież i dzieci. Teraz modli się około dziesięciu kobiet. Teraz młodzi chodzą na nabożeństwa do kościoła – mówi Wacława Bryda z Czerniejewa.
Cecylia Garboś, też osiemdziesięciolatka, śpiewa litanię pod tym krzyżem od ponad trzydziestu lat. Zanim wyszła za mąż modliła się przy kapliczce na Głuszczyźnie. – Modlitwy prowadziła pani Mielnikowa. Zaczynała wszystkie śpiewy, a my się dołączałyśmy – wspomina pani Cecylia.
Marianna Sobczak z Jabłonny wspomina, że w dzieciństwie na nabożeństwa majowe przychodziła pod ten krzyż razem z całą rodziną. Podobnie Zofia Bryda z Czerniejowa, która mieszka w sąsiedztwie kapliczki. – Skoro mieszkam najbliżej to dbam o krzyż, o ołtarzyk, zbieram składki na kwiaty i ozdoby. Teraz wszyscy pędzą, a to taki znak, żeby się zatrzymać – tłumaczy.
Krzyż w Czerniejewie, na pograniczu z Jabłonną, ustawili niegdyś pan Czernic i pan Gęca. Początkowo był zbudowany z drewna, z czasem zastąpił go krzyż metalowy. Do dziś przy nim modli się w maju grupa kobiet z obu miejscowości.
Zachęcamy, by już dziś zrobić - nawet telefonem - zdjęcie modlących się w podobnych miejscach ludzi i przesłać na adres lublin@gosc.pl. Prosimy, aby w opisie lub treści maila było imię i nazwisko autora zdjęcia, miejscowość oraz wezwanie parafii, w której zostało wykonane. Nadesłane fotografie będziemy sukcesywnie publikować na naszej stronie.