Gdy zapytać w Lublinie, gdzie można wymienić zamek w torbie, spodniach czy butach, odpowiedź zawsze zabrzmi jednakowo: na Zielonej.
Coraz rzadziej naprawiamy stare ubrania czy przedmioty. Jeśli już to robimy, to z reguły z sentymentu. Zapotrzebowanie na usługi tego rodzaju powoli ginie. I choć swego czasu Ministerstwo Gospodarki, by uchronić przed naturalnym wyginięciem zawody takie jak kaletnik, szewc czy kuśnierz, postanowiło dofinansować małe przedsiębiorstwa zajmujące się taką działalnością, to jednak nie pomogło utrzymać się na rynku ludziom, którzy zajmują się dziś niszową działalnością. Zakładów, w których można naprawić buty czy torbę, jest coraz mniej. Są jednak tacy, którzy ciągle z zamiłowania, a może z przyzwyczajenia, siedzą w swoich kanciapach i czekają na zwolenników naprawiania i tym samym przeciwników kupowania nowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.