Pan Bóg sam nam podsunął pomysł. Nikt nie marzył wtedy, że impreza będzie powtarzalna i zyska renomę na całą Polskę. Dziś trudno wyobrazić sobie Boże Ciało bez Koncertu Chwały.
Moim marzeniem zawsze było zrobić plenerową imprezę, w której da się połączyć nabożeństwo z dobrą muzyką i do tego jeszcze przedstawieniem teatralnym. 13 lat temu odwiedzał Lublin krzyż Światowych Dni Młodzieży, więc pretekst do zorganizowania czegoś takiego był doskonały – wspomina ks. Mirek Ładniak. Po Bożym Ciele na placu Litewskim zostawała ustawiona scena, na której po południu nic się nie działo. – Wiedziałem, że jeśli mam zrobić koncert uwielbienia, to muszę do pomocy mieć ludzi, którzy znają się na takich rzeczach. Zwróciłem się więc do Grześka Głucha, lidera zespołu Gospel Rain. On popatrzył na mnie trochę jak na szaleńca i powiedział, że w tak krótkim czasie to raczej niemożliwe, ale jeśli to dzieło Boże, to spróbujmy. Wtedy też przypadkiem spotkałem w Lublinie pana Janka Pospieszalskiego, którego znałem tylko z telewizji. Stał na ulicy. Podszedłem do niego, przedstawiłem się i powiedziałem mu, że mam taki pomysł, aby zrobić koncert w mieście, i chciałbym zaprosić go do współpracy. On popatrzył na mnie, po czym powiedział: „Wie ksiądz co, jestem chwilowo bezrobotny, pomogę księdzu” – wspomina ks. Mirek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.