Wokalista Budki Suflera poprowadził wykład dla studentów - bez użycia mikrofonu. Mówił nie tylko o muzyce. K. Cugowski podkreślił, że każdy powinien robić dobrze chociaż jedną rzecz w życiu. Stwierdził, że potrzebna nam edukacja historyczna i tradycja, że emigracja to katastrofa, a Kościół katolicki w Polsce potrzebuje silnego duchowego przywódcy.
Emigracja
Muzyka pytano o emigrację młodych Polaków, wszak spotykał się z Polonią na całym świecie. – Emigracja jest katastrofą. Dla ponad 90 proc. emigrantów to nieszczęście, oni myślą o Polsce i żyją nią, nawet jeśli udają, że zapomnieli języka ojczystego, nie nauczywszy się jeszcze języka obcego. Przeprowadziłem wiele rozmów z emigrantami. Oni tworzą legendę, że są na emigracji z wyboru. Okazuje się, że nawet ci, którzy robią za granicą kariery, na emeryturę wracają do Polski. Emigracja to smutna konieczność, nie polityczna, a ekonomiczna – mówił artysta.
– Mieszkam w Lublinie od urodzenia i wiem, że nie ma tu żadnej pracy. Żadnej. Jeżeli się nie ma odpowiedniego poparcia, to żadnej pracy się nie dostanie. Mówmy wprost. Każdego roku z KUL i UMCS wychodzi mnóstwo absolwentów prawa i ekonomii, a my nie mamy im nic do zaoferowania. Jeden z polityków chciał z Lublina robić Oxford Wschodu. Powiedziałem mu, żeby się puknął w głowę. Skoro absolwenci uczelni wyższych nie mogą znaleźć pracy, to co z tymi, którzy nie poszli na studia? Mamy tu do czynienia z problemami elementarnymi – oburzał się.
– Przez dwa lata byłem senatorem. Wiem, jak działa polityka, bardziej niż przeciętny obywatel. I kiedy słucham bajek w telewizji, to się denerwuję. Politycy mnie kłamią – dodał.
Muzyka współczesna
– Kilka tekstów naszych piosenek, zwłaszcza Andrzeja Mogielnickiego, w tym "Nowa wieża Babel", doczekało się poważnych opracowań naukowych. Niekiedy kilka wersji tekstów było odrzucanych, dużo pracowaliśmy nad muzyką. To był ogromny wysiłek. Natomiast ostatnio na festiwalu w Sopocie (oglądałem transmisję, bo występowali też moi synowie) wyszedł na scenę jakiś pajac i zaczął śpiewać "Sokoły", ku ogólnej radości całej publiczności. Ludzie wyli z radości, a ten śpiewał "Sokoły". Wyszedł wreszcie Kamil Bednarek, bardzo miły chłopak, ale śpiewał w nieznanym mi języku. Żona mnie pyta: "Po jakiemu on śpiewa?". Odpowiedziałem, że na pewno po polsku. Ale Bóg mi świadkiem, że nie rozumiałem żadnego słowa. Potem dołączył do niego kolega i obaj śpiewali w ten sam sposób. Następna była dziewczyna, która nie potrafiła śpiewać, tyle że dało się zrozumieć kilka słów. Publiczność jest wyrozumiała – analizował artysta.
Kościół, tradycja, historia
– Ponieważ mój najmłodszy syn jest w I klasie liceum, dowiedziałem się, że historia w ogólniaku kończy się właśnie na tej klasie. Czyli młodzież, która zaczyna coś w tym wszystkim kojarzyć, już nie uczy się historii w szkole. Mają być takimi zwykłymi wyrobnikami, bez zastanawiania się nad historią, nad swoimi korzeniami. To prowadzi do tego, żebyśmy byli ciemną masą. Robi się obecnie wszystko, żeby pokazywać Polakom najbardziej fatalne momenty w historii. Wiadomo, że nie ma narodu, który ma same wspaniałe karty historii. Ale my mamy fantastyczne, które się ukrywa. Z premedytacją ukazuje się społeczeństwu patologię. Wyciąga się fragmenty z naszej historii, by pokazać nam, że jesteśmy narodem sprawców lub współsprawców. Nie znając historii, nie będziemy potrafili na przekłamania zareagować. Niedawno szef FBI wypowiedział kłamstwo. Jeśli on obejrzał "Pokłosie" i oscarową "Idę", a o Polsce nie wie nic poza tym, to nie powinniśmy mieć pretensji, że tak plecie. Amerykanie nadal myślą, że nasz kraj to część Rosji. Jeśli my nie szanujemy siebie, nie szanujemy własnej historii, to nie powinniśmy liczyć, że inni będą nas szanować. Po to jest historia i tradycja, żebyśmy wiedzieli, że było tak, a nie inaczej – wyjaśniał wokalista Budki Suflera.
Artysta, nie ukrywający swojego przywiązania do tradycyjnych wartości, zapytany o rolę i położenie Kościoła katolickiego w Polsce, powiedział: – Uważam, że polski Kościół jest w najgorszym położeniu od zakończenia II wojny światowej. Nie ma obecnie charyzmatycznego przywódcy. Jesteśmy pozbawieni przewodników duchowych na miarę Hlonda, Sapiehy, Wyszyńskiego czy Wojtyły. Proszę popatrzeć, co się stało po śmierci Jana Pawła II? Całe to agresywne towarzystwo ruszyło do ataku na tradycję i wiarę. Bez lidera Kościół w Polsce nie jest w stanie występować przeciwko zagrożeniom, które się obecnie pojawiają. Kościół katolicki powinien w naszym kraju odgrywać znaczącą rolę. Popatrzmy, co tego typu polityka, którą dzisiaj obserwujemy w naszym kraju, zrobiła z katolicyzmem w Hiszpanii? Jesteśmy na skraju przepaści. Obyśmy się nie stali bezwyznaniowym zlepkiem – przestrzegał na zakończenie muzyk.