Niż demograficzny dotyka przede wszystkim małe miejscowości i wioski. W Rybitwach w tym roku do Pierwszej Komunii przystąpiło tylko 11 dzieci, ale ich radość z przyjęcia Jezusa była ogromna.
Przewagę miały dziewczyny. Wśród 11 dzieci pierwszokomunijnych był jeden chłopak.
- Małe grupy mają tę zaletę, że każdego można dobrze poznać, z każdym indywidualnie porozmawiać i każde z dzieci musi być zaangażowane podczas Mszy świętej w jakąś posługę. Nie da się ukryć w tłumie. To samo dotyczy rodziców - mówi ks. Stanisław Stępień proboszcz z parafii Rybitwy.
Cieszy go każde dziecko i każde zna. - W naszej parafii jeszcze nie tak dawno temu normą było około 20 dzieci do Pierwszej Komunii, niestety niż demograficzny i nas nie ominął - podkreśla kapłan.
Dzieci we wsi jest rzeczywiście mało. - Pamiętam lata swego dzieciństwa, kiedy to, gdy tylko można było, z dzieciakami w sąsiedztwa biegaliśmy po wsi. Latem chodziliśmy się kąpać w Wyżnicy, biegaliśmy od rana do późnego wieczora. Dziś przechadzając się po wsi można odnieść wrażenie, że dzieci nie ma. To oczywiście nieprawda, ale jest ich znacznie mniej - mówi pani Lidia Kramek sołtys z Rybitw.
I dzieci mniej i zajęcia są całkiem inne. Wolny czas często pochłania komputer, a nie bieganie po łąkach z kolegami. Na szczęście nie zmienia się zachwyt dzieci Panem Bogiem. - Może do Pierwszej Komunii poszło mało dzieci, ale i tak było pięknie. Dla dzieci przyjęcie Pana Jezusa to wielkie przeżycie i radość. I to się na szczęście nie zmienia - mówi ksiądz proboszcz