Jej ojciec jest chińskim komunistą, a mama praktykuje buddyzm. Han Xu po pierwszej wizycie w Polsce zaczęła myśleć o chrześcijaństwie. Po powrocie do Chin, w rodzinnym Szenjang pracowała z chorymi na AIDS. Po kilku latach przyjęła chrzest w Północnej Katedrze w Pekinie.
Tej historii nie trzeba ubarwiać. To historia Han Xu, młodej dziewczyny z Chin, która zachwycona chrześcijaństwem i św. Tereską z Lisieux zdecydowała się przyjąć chrzest w katolickiej katedrze w Pekinie.
Han Xu, używa również imienia Teresa, które wybrała do bierzmowania. Urodziła się w Szenjang w 1985 r. Jest jedynym dzieckiem swoich rodziców, zgodnie z polityką jednego dziecka, jaką prowadziły władze Chińskiej Republiki Ludowej.
- Obecnie polityka jednego dziecka ulega niewielkim zmianom, jeśli rodzice byli jedynakami mogą pozwolić sobie na dwoje dzieci. Wychowywałam się z moimi kuzynami, więc brak rodzeństwa był mniej dotkliwy - tłumaczy Han Xu.
- Klasy w naszych szkołach są bardzo liczne. Składają się nawet z 60 uczniów. Proces edukacji jest bardzo stresujący i wymagający. Natomiast szkoły średnie i studia są płatne. Jeśli rodziców nie stać na opłacenie nauki swoim dzieciom, te zostają w domu i czeka je trudny los. Pracują fizycznie i nie są w stanie opuścić swoich rodzinnych miejscowości. W biednych regionach Chin rodzi to poważne problemy społeczne – wyjaśnia Han Xu.
Szenjang to miasto, w którym mieszka aż 7 mln osób. W strefie zurbanizowanej miasta ok. 3,5 mln. Ale to średniej wielkości miasto jak na chińskie warunki. Znajduje się tam 5 kościołów katolickich, jednak do żadnego z nich Han Xu nigdy nie zaglądała.
- Mój tata jest komunistą. Jest człowiekiem niewierzącym. Ustrój państwowy spowodował, że w Chinach jest bardzo wielu ateistów. Stanowią oni największą grupę na mapie wyznaniowej kraju. Na drugim miejscu są buddyści, potem chrześcijanie, wśród których przeważają protestanci. Najmniejsza grupę wyznaniową stanowią muzułmanie - opowiada Chinka.