O ile Kazimierz nad Wisłą cieszy się wielką sławą, o tyle znajdujące się tam sanktuarium nie jest tak dobrze znane. Tymczasem to jedna z perełek miasta, gdzie od wielu pokoleń pielgrzymi i lokalni mieszkańcy wypraszają liczne łaski.
Kazimierz swą nazwę zawdzięcza siostrom norbertankom, które w miejscu dzisiejszego sanktuarium w XII wieku zbudowały swój klasztor. W tamtych czasach okolica nosi nazwę Wietrzna Góra i należy do benedyktynów, którzy na ziemiach polskich głoszą chrześcijaństwo. W 1181 roku sprzedają oni swe dobra nad Wisłą siostrom. Te otrzymują donację od króla Kazimierza Sprawiedliwego i to na jego cześć zmieniają nazwę Wietrzna Góra na Kazimierz. - Niemal wszyscy turyści są przekonani, że miasto swą nazwę zawdzięcza królowi Kazimierzowi Wielkiemu, ale tak nie jest. To jego poprzednik Kazimierz Sprawiedliwy stał się przyczyną zmiany nazwy - wyjaśnia o. Artur gwardian franciszkańskiego klasztoru w Kazimierzu.
Prawdą jest, że miasto swój rozwój i rozkwit zawdzięcza Kazimierzowi Wielkiemu, co ugruntowało nazwę nadaną miejscu przez norbertynki. To one za patronkę swego klasztoru wybrały Maryję dając kaplicy wezwanie Matki Bożej Zwiastowania. Od tamtego czasu kult Maryi wśród okolicznych mieszkańców bardzo wzrasta. Siostry zaczynają także odnotowywać łaski wypraszane za jej wstawiennictwem. Niestety najazdy Tatarów, które zniszczyły miasto i klasztor sprawiły, że siostry oddały swoje dobra kazimierskiej parafii i wyprowadziły się. Ta wybudowała w miejscu klasztoru plebanię, więc mieszkańcy zaczęli nazywać wzgórze Plebanią Górą.
W XVI wieku proboszcz kazimierski ks. Maciej Bech oddaje Plebanią Górę rodzinie Przybyłów dostając w zamian grunty obok kościoła farnego. Przybyłowie to najbogatsi mieszkańcy Kazimierza. Na wzgórzu poklasztornym budują kościół pod wezwaniem Zwiastowania Matki Bożej. Artysta malarz z Kazimierza maluje obraz przedstawiający scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie. Od 1621 roku zaczyna się "wysyp łask" otrzymanych za wstawiennictwem Maryi z kazimierskiego kościoła.
W 1627 roku proboszcz kazimierski ks. Wojciech ze Żnina powierza kościół i całą "Plebanią Górę" Franciszkanom zwanym Reformatami. To oni do dziś mają pieczę nad kościołem.
- Przed kasatą zakonów w XIX wieku nasi bracia bycia bardzo liczni. Kazimierz był jednym z wielu klasztorów naszej prowincji. Bracia pracowali, modlili się i przyjmowali licznych pątników przybywających modlić się przed cudownym obrazem. W XVIII wieku było tu nawet seminarium duchowne. Kolejne lata przynoszą powstania narodowe, zniszczenia przez wojska carskie, potem przez Niemców. Zawiłe losy miasta podziela i klasztor. Niezmienna pozostaje Matka Boża, która w każdym czasie udziela tutaj obfitych łask - podkreśla o. Artur.
W 1986 roku obraz łaskami słynący zostaje ukoronowany koronami papieskimi. To czas odżycia kultu Matki Bożej z Kazimierza. - Dziś nasze małe sanktuarium jest pewnie mniej znane w Polsce, ale nie narzekamy na brak pielgrzymek i pątników. Jedni odwiedzają nas ze względu na cudowny obraz, inni będąc w Kazimierzu zaglądają z ciekawości. Każdy zostawia jakąś prośbę u Maryi. W soboty odprawiamy specjalne nabożeństwo z odczytaniem próśb i podziękowań. Ich liczba świadczy, że Matka Boża w Kazimierzu wciąż wysłuchuje proszących - podkreśla ojciec gwardian.
Więcej o sanktuarium z Kazimierza w kolejnym "Gościu Niedzielnym".