Inscenizacja targu końskiego z okresu międzywojennego była wielką atrakcją dla odwiedzających Muzeum Wsi Lubelskiej.
Wydarzenie nawiązuje do historycznych jarmarków – targów łęczyńskich i piaseckich – organizowanych w okresie międzywojennym, których najlepsze tradycje sięgają do XVII i XVIII wieku.
W atmosferę targu końskiego z lat 20-tych i 30-tych XX wieku wprowadziła uczestników bogata galeria postaci. Pojawili się członkowie komisji targowej: weterynarz badający zdrowie i świadectwa zwierząt oraz dziedziczki z okolicznych majątków, które zapisywały wszelkie dane. Nie zabrakło gospodarza terenu, który otwierał i zamykał targ, prezentował konie oraz zapowiadał sprzedających i kupujących.
Na jarmarku obecni byli ponadto: Cygan (znawca koni wraz ze swoimi „kibicami”, którzy podsycają atmosferę targu), Żyd (uczestniczący w sprzedaży jako świadek transakcji i uczestnik nielegalnego litkupu), posterunkowy (pilnujący porządku i mający oko na złodziejaszków), „miastowy cwaniaczek” (próbujący oszukać gospodarza), pomocnik młynarza (szukający silnego konia do ciężkiej pracy) oraz okoliczni gospodarze kupujący i sprzedający konie, a także karciarze i dziad szukający zarobku. Na oczach widzów odtworzona została scena targowania się o konia oraz wieńczący całość litkup – tradycyjne opijanie wódką zawartej transakcji.
- Przyjechałem na targ z wnuczką, by pokazać jej po pierwsze prawdziwe konie, których dziś mało jest na wsi, nie mówiąc już o tym, że w mieście nie ma możliwości zobaczenia konia, chyba, że w Warszawie na starówce zaprzężonego do dorożki. Po drugie to nauka historii, jak kiedyś wyglądała Polska, jak żyli ludzie. Dzieciom trudno sobie wyobrazić rzeczy, których nie widzą, a skansen to znakomite miejsce do pokazania całkiem innej rzeczywistości, niż ta, która nas otacza dziś - mówi jeden z uczestników widowiska.
Targ koński to tylko jedna z atrakcji, jakie przez cały rok odbywają się w Muzeum Wsi Lubelskiej. W wakacje będzie okazja do oglądania żniw, a jesienią do udziału w wykopkach.