Lubelskie szpitale, będące pod nadzorem marszałka województwa, pożyczyły w parabankach nieobjętych nadzorem KNF kwotę 66 mln zł.
Taką informację otrzymał Radny Województwa Lubelskiego Artur Soboń.
- To odpowiedź na moją interpelację - informuje radny Soboń. - Dowiedziałem się, że szpital w Chełmie ma zaciągnięty kredyt w instytucji nie objętej nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego i chciałem uzyskać informację, ile jeszcze innych placówek ma podobne kredyty.
Okazało się, że na 18 jednostek podległych Samorządowi Województwa Lubelskiego, 4 posiadają zobowiązania zaciągnięte w podmiotach innych niż banki oraz instytucjach świadczących usługi podobne do bankowych w kwocie 66 mln zł.
- To są ogromne pieniądze - mówi Artur Soboń.
- Długi powstałe z takich kredytów mogą kompletnie pogrążyć lubelską służbę zdrowia - dodaje. - Przecież w taki instytucjach pożycza się na zasadzie: jeden do dwóch, a nawet jeden do trzech. Nie wiem jak marszałek mógł do czegoś takiego dopuścić.
Radny Soboń przekonuje, że w sytuacji dla szpitala kryzysowej województwo powinno uruchomić pożyczki z budżetu województwa, by wesprzeć konkretne szpitale. - Są już takie placówki, które spłacają zaciągnięte w ten sposób długi - zauważa Soboń.
Podczas czerwcowej sesji Semiku Wojewódzkiego podana została informacja, że na koniec 2014 r. pilny dług szpitali podległych marszałkowi wynosił 40 mln zł. Wynika z tego, że dalsze 26 mln zostało zaciągnięte już w 2015 r., albo nie zostało uznane jako dług pilny.