Nadal nie wiadomo kim był fotograf, który wykonał niemal 3 tys. zdjęć mieszkańcom Lubelszczyzny przed II wojną światową. Kolekcjonowanie zbioru, który odnaleziono w 2012 r., zajęła artyście ćwierć wieku.
Podczas gruntownego remontu kamienicy przy ul. Rynek 4 w Lublinie znaleziono unikatowe szklane negatywy. Zbiór znajdował się na strychu. Odkrycia dokonano trzy lata temu.
Negatywy trafiły do Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN. Znaczna ich część była pokruszona i zniszczona. Jednak dzięki żmudnej pracy udało się wywołać nawet te najbardziej zniszczone.
Początkowo wywołane i powiększone zdjęcia pojawiły się w oknach remontowanej kamienicy, a potem w pozostałych kamienicach Starego Miasta w Lublinie.
Okazało się, że fotograf mieszkający i tworzący przy ul. Rynek 4 – fotografował nie tylko mieszkańców Lublina, ale również Lubartowa, Chełma, Nowodworu, Trzcińca i Woli Sernickiej.
W dniu dzisiejszym zwołano konferencję prasową, ze względu na kolejne ważne odkrycie. Na jednym z negatywów odkryto pieczątkę zakładu fotograficznego z adresem ul. Rynek 4.
Jakub Chmielewski, dosłownie kilka dni temu, przeglądając dokumenty z Archiwum Państwowego w Lublinie natrafił na sensacyjne odkrycie. W roku 1940 pod numerem 15 mieszkał Abram Zylberberg, lat 57. Fotograf. Miał dwójkę współlokatorów: Cywię Szajner, lat 35 i Mojżesza Szajnera, lat 4. Kim dla niego byli? Możemy tylko przypuszczać. Wiemy jeszcze, że od dwóch lat zalegał z czynszem – czytamy na stronie Ośrodka Brama Grodzka teatr NN.
Nadal jednak sensacyjne odkrycie nie zgadza się z odnalezionym adresem z pieczątki na szklanym negatywie.
- Dookoła tej kolekcji wydarzyło się wiele. Ona fascynuje i nadal będzie fascynować. W miarę uzyskiwania nowych informacji, pojawia się coraz więcej niewiadomych – powiedział Grzegorz Jędrek z Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN.
W konferencji prasowej udział wzięli: Joanna Zętar, Kuba Chmielewski, Marcin Fedorowicz, Marcin Sudziński i Tal Schwarz.
- Kolekcja trafiła do nas w 2012 r. Do jej odkrycia, zabezpieczenia i pierwszego skanowania przyczynił się nieobecny dzisiaj Krzysztof Janus. Dzięki niemu te negatywy ujrzały światło dzienne. Dzięki temu, że fotografie umieścił na stronie internetowej udało się nam zidentyfikować 15 fotografii – powiedziała Joanna Zętar z Ośrodka Brama grodzka Teatr NN.
Pieczątka firmowa tajemniczego fotografa ks. Rafał Pastwa /Foto Gość - Te rozpoznane osoby były fotografowane w Lubartowie i okolicach. Identyfikacji dokonały dzieci bądź wnuki osób udokumentowanych na fotografiach. Dzięki badaniom prowadzonym przez Adama Kopciowskiego – udało się odkryć dokładna datę jednej z prac. Jest to zdjęcie mężczyzny siedzącego na ławce w ogrodzie saskim w Lublinie, który trzyma w ręku czasopismo z 19 lipca 1918 r. – wyjaśnia Zętar.
Marcin Sudziński odzyskał 166 fotografii, które uważano za stracone ze względu na liczne zniszczenia. – Skontaktowaliśmy się z biegłym sądowym i fotografem Jerzym Łapińskim, który zrobił ekspertyzę i wyjaśnił jaka metoda oczyszczać te zniszczone negatywy i zabezpieczać. Idąc tym śladem udało mi się dużą część odzyskać. Potem z połamanych fragmentów składałem fotografie w całość jak układa się puzzle – opowiada Sudziński.
- Na fotografiach były tez ręczne opisy w języku polskim i jidysz. To pomogło również zebrać nowe fakty dotyczące osób na zdjęciach i przybliżyć nieco postać tajemniczego fotografa – dodaje.
W odkryciu udział wzięła pośrednio także Tal Schwarz, która w tym czasie była wolontariuszką Teatru NN. – Włączyłam te odkrycia do mojego projektu badawczego w ramach studiów w Izraelu. Była to jednocześnie pierwsza wystawa poza granicami Polski. Uważam, że ta kolekcja może zyskać międzynarodowy rozgłos – tłumaczy T. Schwarz.
- Do tej pory nie było żadnej informacji na temat istnienia zakładu fotograficznego w miejscu tego niezwykłego odkrycia. Jednak niedawno odkryliśmy pierwsza fotografię z pieczątką zakładu. Będziemy teraz wykonywać kwerendę w gazetach lubelskich z tamtego czasu – mówi Marcin Fedorowicz.
Wiadomo, że fotograf mieszkający i pracujący przy ul. Rynek 4 w Lublinie urodził się pod koniec w XIX w. Wskazuje na to spis ludności polskiej i żydowskiej.
Podczas konferencji wyświetlono zdjęcia dotąd nie pokazywane publiczności. Zaprezentowano także negatyw z pieczątką tajemniczego fotografa oraz negatyw z odciskiem palca.
Być może tak jak w przypadku podobnych historii, dzieło zostanie przypisane zupełnie innemu fotografowi? Przy braku stuprocentowej pewności lepiej nie dawać zakończenia tej historii.