Dąbrowica. – Po wybudzeniu ze śpiączki nie poznawałem rodziny, nie wiedziałem nawet, jak się nazywam i kim jestem. Gdy dostawałem jedzenie, nie potrafiłem ze wszystkich rzeczy skorzystać. Raz chciałem zjeść banana ze skórką – wspomina Jacek, uczestnik wczasorekolekcji.
Mimo upału Dom Spotkania w Dąbrowicy tętni życiem. Tu nikt nie zwalnia tempa w korzystaniu z obecności innych. Wprawdzie w pobliskim parku trawa uschła zupełnie, a ściółka pod iglakami jest jak pieprz, ale tu, w cieniu, odbywa się modlitwa różańcowa. Dosłownie przed godziną uczestnicy turnusu pożegnali się z bp. Józefem Wróblem, który modlił się z nimi podczas Mszy Świętej. Niektórzy nadal trzymają w dłoniach pamiątkowe obrazki od biskupa. Tu każde spotkanie z gościem jest celebrowane. Podopieczni nie rezygnują z przebywania na powietrzu, bo przecież większość czasu w ciągu roku spędzają w czterech ścianach mieszkań lub domów opieki społecznej. Siłą tego miejsca są ludzie, zdrowi i chorzy, tworzący wspólnie przestrzeń akceptacji i nadziei.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.