Gdy usłyszą płacz, dziecka gotowe są przytulić, przyjść z pomocą. Czasem jednak nic nie da się zrobić, bo wspomnienia wyniesione z rodzinnych domów są tak straszne, że tylko Pan Bóg może pocieszyć.
Siostry Służebnice Wynagrodzicielki swoją pracą i życiem starają się naprawić to, co popsuło się w życiu dzieci. – Każdy chce być kochany. To takie banalne stwierdzenie, ale bardzo prawdziwe. Widzimy to w naszych dzieciach zarówno tych malutkich, które trafiają do nas czasami wprost ze szpitala, pozostawione przez swoje mamy, jak i u tych większych, które przez kilka lat doświadczyły życia w swoich trudnych rodzinach. Każde z nich potrzebuje uwagi, serca i bezwarunkowej miłości. To właśnie jej często brakowało i ten brak wyrządził ogromne szkody w życiu dzieci – mówią siostry, które w Lublinie przy ulicy Judyma prowadzą rodzinny dom dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.