By miasto tętniło życiem, czuwa z nieba charyzmatyczny społecznik ks. Antoni Kwiatkowski. Nad rozwojem duchowym pieczę, także z nieba, sprawuje ks. Dominik Maj.
Wjeden z targowych wtorków 1907, a może 1908 r. w Bychawie przez tłum przekupek, pośród konnych furmanek i pieszych przeciskał się ksiądz w sutannie z tacą w ręku. Uważnie oko mogło dostrzec ślady licznych przetarć i reperacji na sfatygowanej szacie duchownej. Był proboszczem miejscowej parafii św. Jana Chrzciciela. Korzystając z wtorkowej frekwencji, zbierał co łaska, jednak nie na potrzeby kościoła czy parafii, którą objął w 1900 r. Chodziło o budowę szpitala w Bychawie. – To był niezwykły człowiek – opowiada dziś obecny proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela ks. Andrzej Kuś. – Wybudował szpital, szkołę, bank. Choć na początku wielu ludziom jego pomysły wydawały się niewykonalne, szybko zdobywał sojuszników. Do dziś w bychawskim parku stoi pomnik, którzy wdzięczni mieszkańcy postawili swojemu „ojcu”. Do dziś także działają bank oraz szkoła, a na plebanii, którą wybudował w 1902 r., funkcjonuje dom opieki prowadzony przez siostry albertynki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.