Od niedzieli kapucyński kościół przeżywa oblężenie. Wszystko za sprawą rekolekcji dla studentów, które prowadzi dominikanin o. Szustak. Wtorkowe nauczanie poświęcone było kobietom.
Ojcowie kapucyni nazwali rekolekcje "Wielbłąd i ucho", ale okazało się, że to pomyłka, że rekolekcjonista nie zamierza mówić na ten temat, choć w przypadku nauczania na temat kobiet i mężczyzn tytuł jest bardzo adekwatny.
- Facet to wielbłąd, który niesie na swoich barkach odpowiedzialność za cały świat. Jak już zdecyduje się za coś wziąć to jest w tym wytrwały i chce wypełnić zobowiązanie, nawet gdy przychodzi mu ciągnąć nogę za nogą po pustyni, gdzie kropli wody nie uświadczysz. Kobieta zaś jest jak ucho, gotowe do słuchania, rozumienia, jak trzeba przytulenia i otarcia łez. Taką postawę chwali też Jezus, co dobrze widać w Ewangelii opisującej spotkanie Jezusa w domu Marii i Marty - mówił ks. Szustak.
Studenci na rekolekcjach
Studenci z całego Lublina przyjeżdżają słuchać rekolekcji ks. Szustaka
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Wiadomo, że jak chłop przychodzi z pracy zmachany, to kobieta instynktownie biegnie do kuchni, staje przy garach i szykuje jedzenie. I nie ma w tym nic niewłaściwego. Czasami jednak ważniejsze od garów, jest zatrzymanie się i posłuchanie, choć przyznaję, że mężczyzna, który chce się wygadać nie należy do zjawisk często spotykanych. Ewangelia o Marii i Marcie to jedna z bardzo rzadkich chwil pokazujących Jezusa prywatnie, gdy nie naucza tłumów, nie mówi, co jest w życiu najważniejsze. Przychodzi do swoich przyjaciół prywatnie, pewnie zmęczony i chce się wyżalić, albo pochwalić. Powiedzieć może, że mówi i mówi ludziom ważne rzeczy, a oni nie rozumieją, albo, że cieszy się, że jakiś człowiek uwierzył i zmienił swoje postępowanie.
Przychodzi do przyjaciół jak zwykły człowiek. My często myślimy, że Jezus to był niezwykły, a on wcielił się w człowieczeństwo radykalnie, czyli doświadczał wszystkich uczuć, jakie są bliskie człowiekowi.
Skrytykował więc Martę, która pobiegła do kuchni, by go ugościć, nie dlatego, że miał coś przeciw niej czy jedzeniu, ale dlatego, że czasem w życiu są ważniejsze sprawy i trzeba się zatrzymać i posłuchać. On mówił: Marta, nie chcę jeść, chcę pogadać. A to kobiety właśnie mają najlepsze ucho do słuchania. Wychwytują niuanse, o jakich facetom się nie śniło, czują sercem, co ktoś chce powiedzieć, choć słowa są nieporadne. Kobieta ma ucho jak wi-fi, nie potrzebuje kontaktu z prądem, by działać. I o tym kobiety pamiętajcie.