- 40 lat temu byliśmy dumni, że KUL jest jasną lampą pośród szarego świata w Polsce. Dziś czasy są inne, ale nie miej trudne, trzeba więc robić wszystko, by lampa katolickiego uniwersytetu nie zgasła - mówił do społeczności KUL kard. Kazimierz Nycz.
Oficjalna inauguracja roku akademickiego na KUL gromadzi zwykle wielu ludzi związanych z uniwersytetem. W tym roku gośćmi specjalnymi byli kard. Nycz i Hanna Suchocka. Witając przybyłych, abp Stanisław Budzik przypomniał, że KUL zbliża się do 100. rocznicy swojego istnienia, która przypadnie w 2018 roku. Kiedy 50 lat temu uczelnia świętowała pół wieku, Mszy inauguracyjnej przewodniczył kard. Stefan Wyszyński. Powiedział on wtedy, że ci, którzy dożyją 100-lecia KUL, będą wspominać i świadczyć o latach pracy na rzecz Kościoła i ojczyzny. - Te słowa skierowane były do nas. I to jest nasze zadanie - pamiętać o pokoleniach, które pracowały na uniwersytecie, służąc prawdzie i je naśladować - mówił abp Budzik.
Do historii KUL nawiązał też w homilii kard. Nycz. - Eucharystia to okazja do tego, by podziękować Bogu za różne wydarzenia w naszym życiu, ale też okazja do tego, by przeprosić. My więc dziękujemy dziś za Katolicki Uniwersytet Lubelski i całe dobro, jakie z niego płynęło i płynie, ale też przepraszamy za wszystkie zaniedbania, niewykorzystane talenty i różne ludzkie braki - mówił kardynał.
Nawiązał też do słów polskiej pieśni: "Zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica", które niejako streszczają niedzielne czytania. - Słyszymy dziś, że Bogu spodobało się zmiażdżyć swego sługę cierpieniem. To obrazy przygotowujące ludzi na to, w jaki sposób dokona się zbawienie, czyli do śmierci Jezusa na krzyżu. Nikt jednak nie chciał tego słuchać, nawet apostołowie, którzy mówili, że nigdy to na Jezusa nie przyjdzie. Wiemy jednak, jak bardzo stanowczo zareagował Jezus na taką postawę. Nauczał też, że kto chce być pierwszy, powinien być sługą, brać swój codzienny krzyż i naśladować Jezusa. Te słowa odnoszą się nie tylko do każdego z nas, ale i do uniwersytetu. Trzeba postawić sobie pytanie, czy KUL służy swoim studentom, społeczeństwu, ojczyźnie, Kościołowi. 40 lat temu byliśmy dumni z tego, że jest on lampą, która rozjaśnia mroki w szarej rzeczywistości relatywizmu, unikania prawdy i służby. Czy dziś dalej ta lampa świeci tak mocno? - pytał kard. Nycz.
Kardynał podkreślał, że dziś też są trudne czasy, może trudniejsze nawet niż te sprzed lat, bo trudniej służyć i świecić w świecie mediów, rozmywania wartości, manipulacji podstawowymi pojęciami. - Jednak zadaniem uniwersytetu, szczególnie katolickiego, jest bycie lampą także w tych czasach. To do was zwracają się ludzie, którzy czują się zagubieni, by dowiedzieć się, jaka jest prawda i to wy musicie o nią dbać i dobrze na trudne pytania odpowiadać - podkreślał.
Nawiązał także do problemu związanego z uchodźcami. - Przerażające jest to, że na pytanie, czy pomagać ludziom potrzebującym, ktoś zdecydowanie odpowiada: "nie". To nie jest zgodne z zasadami chrześcijańskimi. Oczywiście, inną sprawą jest odpowiedź na pytanie, jak pomagać mądrze i bezpiecznie, tak, by rzeczywiście rozwiązać problem uchodźców, a nie go powiększać - mówił i apelował, by uniwersytety włączyły się w szukanie rozwiązania tej trudnej sytuacji, z jaką boryka się Europa.