Jedni marzą o wyjeździe już jako dzieci, inni swe powołanie odkrywają znacznie później. Od lat polscy misjonarze na całym świecie głoszą naukę o Chrystusie i pomagają wszędzie tam, gdzie ludzie tej pomocy potrzebują.
Siostra Judyta Bożek ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Rodziny pracuje w Zambii. Na misjach jest od 36 lat. Już jako młoda dziewczyna wiedziała, że chce pracować w Afryce. Dlatego też, jak opowiada, szukała zgromadzenia, które w swoim charyzmacie ma pracę na misjach.
Zakonnice dopiero przygotowywały się do wyjazdu gdy s. Judyta podjęła decyzję o wstąpieniu do zgromadzenia. Wierzyła jednak, że jeśli Pan Bóg tego od niej oczekuje, to na pewno do Afryki wyjedzie. Już po 10 latach znalazła się w Zambii.
Jak każdy kto wyjeżdża do innego kraju szczególnie na misje, najpierw musiała nauczyć się języka jakim posługiwali się mieszkańcy.
- Choć językiem oficjalnym w Zambii jest angielski, to jednak tubylcy mówią w różnych plemiennych językach m.in. w cimemba, którego ja się nauczyłam - opowiada.
Siostra Judyta podobnie, jak wielu innych polskich misjonarzy, pracuje w Afryce nie tylko z chrześcijanami. - My nie pytamy bezdomnych czy tych, którzy przychodzą do szkoły, którą prowadzimy, gdzie i czy w ogóle się modlą - mówi. Ale, jak podkreśla, siostry w Afryce są bardzo szanowane także przez ludzi, którzy z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego.
Parę lat temu prezydent Zambii oficjalnie ogłosił, że kraj, którym rządzi, jest krajem chrześcijańskim, ale katolicy stanowią jedynie 30 proc. wyznawców Chrystusa. - Jest mnóstwo innych religii, Kościołów, ale jest też sporo sekt. Czasami ktoś z miejscowych zakłada jakiś Kościół. Współczuję ludziom, bo część z nich nie widzi między nimi żadnej różnicy - stwierdza zakonnica.
Ludzie w Afryce, jak podkreśla s. Judyta, są spragnieni Boga. - Tam Msza św. trwa znaczenie dłużej niż u nas, czasami nawet cały dzień, ale wiernych to nie nuży ani tym bardziej nie nudzi.
Kościół katolicki, jak zaznacza, ma na ludność duża siłę oddziaływania. - Kiedyś pamiętam, jak podczas akcji protestacyjnej, którą prowadziły wszystkie kościoły przeciw prezydentowi, podszedł do nas przedstawiciel jakiegoś innego wyznania i powiedział, że zazdrości nam katolikom umiejętności jednoczenia się.
W części Lusaki, gdzie siostra Judyta pracuje, cała parafia podzielona jest na grupy modlitewne. - Ludzie oprócz uczestnictwa w niedzielnych Mszach św. spotykają się jeszcze trzy razy w miesiącu w niedzielne popołudnia i dzielą się Pismem Świętym - opowiada. Zakonnica podkreśla, że katoliccy mieszkańcy zarówno Zambii, ale też innych państw afrykańskich mają duże poczucie wspólnoty. - Teraz, gdy jestem w Polsce, obserwuję, że każdy działa sam dla siebie. Tam wiele rzeczy robi się wspólnie, nikt też nikogo, szczególnie w trudnych momentach, samego sobie nie zostawi.
Siostry ze Zgromadzenia Misjonarek św. Rodziny, ale także wszyscy inni misjonarze z naszej diecezji, zachęcają do włączenia się w dzieło misyjne modlitewnie bądź materialnie.