Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Ziemia (nie)znana

Kiedy pierwszy raz jechali na Ukrainę 8 lat temu, rodzice żegnali ich niemal ze łzami w oczach, jakby to była zsyłka na Sybir. Na miejscu okazało się, że wystarczyło kilka godzin, by zakochać się w Ukrainie. Od tamtej pory Gimnazjum nr 9 w Lublinie tą miłością zaraża młodzież nie tylko ze swojej szkoły.

Wielkie rzeczy zaczynają się od małych kroków – mówi Iwona Kryczka, nauczycielka geografii w lubelskim Gimnazjum 
nr 9. – My zaczęliśmy zwyczajnie, od udziału w programie, który zakładał współpracę naszej placówki ze szkołami Zakarpacia na Ukrainie. Udział w tym przedsięwzięciu to był m.in. również wyjazd na Ukrainę i odwiedzenie szkół, które znalazły się w programie. Pamiętam, jak jechaliśmy pierwszy raz – wszystkim towarzyszyła pewna nieśmiałość, jakaś niepewność. Gdy rodzice żegnali uczniów, którzy wyruszali na naszą pierwszą wyprawę, mieli niemal łzy w oczach, zupełnie jakbyśmy wybierali się na Sybir. Tymczasem już pierwszy kontakt ze stroną ukraińską sprawił, że zniknęła cała niepewność. Zostaliśmy przyjęci z taką serdecznością i otwartością, jakiej chyba nikt się nie spodziewał.
Od tamtego momentu współpraca Gimnazjum nr 9 ze szkołami z Ukrainy ruszyła pełną parą. Zaczęto organizować wymiany uczniów, nawiązywać nowe znajomości, interesować się losami sąsiada zza wschodniej granicy, a nawet uczyć języka ukraińskiego.


Zwykłe rzeczy


– Pierwsze kroki stawialiśmy nieco po omacku, nie wiedząc, jak przygotować młodzież do pobytu na Ukrainie, tym bardziej że mieliśmy być gośćmi w ukraińskich domach. Szybko jednak przekonaliśmy się, że młodzieży trzeba mówić o zwykłych rzeczach: jak znaleźć toaletę, zapytać, gdzie można kupić wodę, czy jak trafić do określonego miejsca. Młodzi zresztą radzili sobie znakomicie i szybko nawiązywali relacje ze swoimi rówieśnikami – mówi pani Iwona.
Wbrew pozorom młodzi ludzie są równie ciekawi Wschodu Europy, jak i Zachodu. Gimnazjaliści czy licealiści nie mają tylu negatywnych skojarzeń związanych z naszymi wschodnimi sąsiadami co ludzie starsi. – Cieszy nas to, że młodzież jest otwarta i chce dowiadywać się nowych rzeczy na temat naszych najbliższych sąsiadów. Sprzyja temu położenie Lublina, który przyciąga na studia wielu młodych Ukraińców. Jakaś część z nich zostaje u nas, zakłada rodziny, a dzieci z tych małżeństw chodzą do naszych szkół, przyjaźnią się z rówieśnikami z Lublina. Myślę, że takie bezpośrednie relacje sprzyjają lepszym stosunkom między naszymi narodami – mówi Urszula Sławek, dyrektor Gimnazjum nr 9 w Lublinie.


Na Polaków 
można liczyć


Fascynacja Ukrainą zrodziła kolejny pomysł. Tym razem to konkurs wiedzy na temat Ukrainy. Do udziału w nim zostały zaproszone chętne szkoły. – Zaczynaliśmy skromnie, od kilku uczestników, ale konkurs szybko się rozrastał. Okazało się, że zainteresowanie tematem jest naprawdę duże. W tym roku ledwie pomieściliśmy się w naszej sali lekcyjnej, a do lubelskich szkół dołączyła także placówka z Krężnicy Jarej – mówi pani dyrektor.
Konkurs zatytułowany „Ukraina terra (in)cognita” wymagał znajomości historii Ukrainy, znanych postaci, literatury, najsłynniejszych zabytków architektury oraz podstawowych zwrotów w języku ukraińskim. Choć przygotowanie się z takiego zakresu wiedzy wykracza poza program nauczania, młodych ludzi ciekawych świata, którzy byli chętni do udziału w zmaganiach, nie zabrakło. 
Monika i Kinga są gimnazjalistkami, które uczestniczyły w konkursie. Zgodnie przyznają, że Ukraina je zaskoczyła.
– Nie miałyśmy pojęcia, że jest tak ciekawa. Przygotowanie do konkursu było rodzajem wirtualnej podróży za granicę. Najwięcej problemu sprawiało nam zapamiętanie ukraińskich nazwisk, które dla nas brzmią dziwnie, no i alfabet był wyzwaniem, ale jak już opanowałyśmy litery, poszło łatwiej – mówią dziewczyny.
– Zapraszam w przyszłym roku do nas, do konsulatu, bo w szkole się nie mieścicie. Dla nas, Ukraińców, to znak, jak Polacy są otwarci i życzliwi dla Ukrainy, poczynając od młodych ludzi, którzy zdecydowali się na udział w konkursie o tym kraju, kończąc na dorosłych, którzy pomagają nam na różne sposoby. Wiemy, że możemy na Was liczyć w trudnych sytuacjach, i za to dziękuję – mówi konsul ukraiński w Lublinie Wasyl Pawluk.


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy